tag:blogger.com,1999:blog-3596408019576484188.post4725434059202627514..comments2024-01-12T16:10:55.014+01:00Comments on Słowobraz: Małe rzeczy foremneJerzyhttp://www.blogger.com/profile/10277218161362099258noreply@blogger.comBlogger11125tag:blogger.com,1999:blog-3596408019576484188.post-86984562638645262642016-05-16T23:20:38.682+02:002016-05-16T23:20:38.682+02:00No tak, rozmawiaj z gościem, co się zasłania cytat...No tak, rozmawiaj z gościem, co się zasłania cytatami jakby ręką przysłaniał ubytki w uzębieniu.Jerzyhttps://www.blogger.com/profile/10277218161362099258noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3596408019576484188.post-50527842037633802092016-05-16T22:57:04.955+02:002016-05-16T22:57:04.955+02:00***
Piękno
A czyżbym nie był jego godny?
Ja, któr...***<br /><br />Piękno<br />A czyżbym nie był jego godny?<br />Ja, który tyle chcę unieść z człowieka, <br />Że nie mam wiary nawet w grób swój? W chwilę,<br />Która nim przyjdzie, to wpierw mnie oślepi?...<br /><br />Piękno - <br />A czyżbym nie był jego godny?<br />Kto zna mnie trochę,<br />Ten tak mnie spamięta,<br />Jakby mu przyszło zawiadomić Wdowę,<br />Że ten, co odszedł,<br />Nic jej nie zostawił. <br /><br />S. Grochowiak, Nie było lata Janusz Kostynowiczhttps://www.blogger.com/profile/02606921064914940814noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3596408019576484188.post-40258239786081634602016-05-16T22:32:47.896+02:002016-05-16T22:32:47.896+02:00kiedy poezja
przestała już być świętem
i każdy dz...kiedy poezja <br />przestała już być świętem<br />i każdy dzień <br />ochoczą <br />niesie metaforę<br />dla skwapliwego poety<br />własne pierdnięcie<br />brzmi jak trąba anielska<br />Jerzyhttps://www.blogger.com/profile/10277218161362099258noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3596408019576484188.post-23587466114263382782016-05-16T22:24:37.750+02:002016-05-16T22:24:37.750+02:00To nieprawda. Nie domagam się piękna. Upominam się...To nieprawda. Nie domagam się piękna. Upominam się o poetycką istotność. Poezja może oczywiście być formą terapii indywidualnej lub grupowej, ale niech się wtedy nie puszy i to "p" na początku niech będzie małe, a najlepiej niewidoczne.<br /><br />Z "Przenikliwości": <br /><br />"- Jakiej książki. Pszczelarz, jakiej książki? Fizyczna łatwość wytworzenia przedmiotu, wyglądającego jak w czasach minionych wyglądała książka, jest bez wątpienia krzepiąca dla<br />demokracji, ale literatura to domena arystokratów ducha i zawodowców. Książka, którą teraz niewielkim nakładem środków możesz sobie zafundować, w najmniejszym stopniu nie przypomina tamtej, która przeszła przez sito wydawniczych recenzji, redaktorskiej obróbki, a przede wszystkim podlegała ocenie krytyków i weryfikacji przez rynek. Ta nowa, bez wątpienia fizycznie atrakcyjniejsza, włożyła maskę tamtej i wykorzystuje najlepsze jej imię."<br />Jerzyhttps://www.blogger.com/profile/10277218161362099258noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3596408019576484188.post-90787013492952892252016-05-16T22:06:27.470+02:002016-05-16T22:06:27.470+02:00Świat się już zmienił i wpędził nas w lata, a my s...Świat się już zmienił i wpędził nas w lata, a my spieramy się z Jerzym o poezję. Ja mu tłumaczę, on nie ustępuje i domaga się w wierszach piękna.<br /><br />Do Taliarcha <br /><br />To żółte drzewo w granatu bukiecie, <br />Ta zwierząt ścieżka…<br />W jakiej dziewczynie lub w jakiej kobiecie <br />Zamieszka?<br /><br />Ta smukła świeca w lichtarzów złocie,<br />Ten wiatr w welonie…<br />W jakiej zatracie, więc w jakiej pieszczocie <br />Zapłonie? <br /><br />I pożar stogu pośrodku północy,<br />I szron na trzcinie, <br />Ku czyjej zgubie, ku czyjej pomocy<br />Przypłynie?<br /><br />O, mój Taliarchu, nawet włosy lutni,<br />Żurawi poryw…<br />Przeobrażamy nieszczęśni Okrutni<br />W topory<br /><br /><br />Stanisław Grochowiak, Nie było lata <br /><br /><br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3596408019576484188.post-39332476600289057322016-05-06T22:13:40.977+02:002016-05-06T22:13:40.977+02:00K.I. Gałczyński
PARDON, ZSRR
Za parę dni i tak ...K.I. Gałczyński <br /><br />PARDON, ZSRR<br /><br />Za parę dni i tak pod stienku<br />i trach - tarach! Mon chère —<br />tymczasem Marksa mamy w denku —<br />pardon, ZSRR.<br /><br />Tymczasem jeszcze obiad dobry<br />i przy obiedzie kler,<br />karp z wody, z srebra kandelabry —<br />pardon, ZSRR.<br /><br />Tymczasem jeszcze jakby w filmie<br />„Rozoksze wyższych sfer“:<br />jarząbki przy sowieckim hymnie<br />pardon, ZSRR.<br /><br />Że Untergang des Abendlandes?<br />Gwiżdżę — rastaquoère!<br />Pafnucy, zrób mi proszę wannę…<br />Pardon, ZSRR.<br /><br /><br />A za lat kilkanaście:<br /> <br />"O, poeci, rozpowiadajcie<br />w każdej wiosce, w każdej krainie<br />ból nasz wielki po wielkim Stalinie.<br />Umarł Przyjaciel."<br /><br />Jak pogodzić obowiązki polityczne z poezją? Mistrz nie umiał odpowiedzież na to pytanie. Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3596408019576484188.post-58986206578809406132016-05-02T20:29:51.026+02:002016-05-02T20:29:51.026+02:00GOŚĆ
Cóż jest historia? Czy iść w nią jak w salon...GOŚĆ<br /><br />Cóż jest historia? Czy iść w nią jak w salon?<br />(Tu cesarz siedzi... Tam na klawesynie<br />Jego Wstydliwa splata pięciolinie<br />W mysi warkoczyk...) Więc jeśli jak w salon,<br /><br />To ile gromnic - niech jakie się palą?<br />Czy żywym w górze, czy martwym w dolinie,<br />Czy może temu, co w zdumieniu ginie,<br />Bo tną go właśnie, a miał być ocalon?<br /><br />Nie wiesz. Lecz nie chcesz odwracać też twarzy,<br />Krok stąpisz - wracasz; idziesz tak donikąd<br />Jak ten, co zbłądził wśród obcych cmentarzy.<br /><br />A blask jaśnieje. Magnezją się jarzy<br />Tuzin świec dymnych na twoim świeczniku,<br />Aż któraś pęknie, marmury oparzy.<br /><br />Stanisław GrochowiakAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3596408019576484188.post-18087959422329705952016-04-10T01:46:51.671+02:002016-04-10T01:46:51.671+02:00Warto czasem uwierzyć w bajkę...Warto czasem uwierzyć w bajkę...Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3596408019576484188.post-61652041251818938682016-04-08T15:40:52.796+02:002016-04-08T15:40:52.796+02:00sytuacja w kraju jest chora, ale przynajmniej wida...sytuacja w kraju jest chora, ale przynajmniej widać, że jednak potrafimy się zmobilizować jako społeczeństwo i nie tylko protestujemy na fb, ale zaczynamy działać i to jest super!Szablony Allegrohttp://szablonyallegro.netnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3596408019576484188.post-41266596948152604902016-04-08T14:32:03.461+02:002016-04-08T14:32:03.461+02:00Zszyta rozbita wydmuszka oznacza, że kiedyś z Z.Zi...Zszyta rozbita wydmuszka oznacza, że kiedyś z Z.Ziobro będzie miłość, hehe.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3596408019576484188.post-34998746188709568112016-03-22T22:03:39.901+01:002016-03-22T22:03:39.901+01:00Wieczorem, po 21 wyszedłem dziś przed dom i "...Wieczorem, po 21 wyszedłem dziś przed dom i "porwał mnie astrologiczny księżyc":<br /><br />KÜFERLIN<br /><br />b a j k a<br /><br /><br />Kiedy chłód fioletowy odął usta chimerom,<br />strzegącym schodów promiennych, co prowadziły do wnijścia,<br />olbrzymiogłowy Küferlin uniósł żonę jak berło<br />i do łożnicy ją zaniósł, i złożył na miękkich liściach.<br /><br />Więc muzykanci poczęli stroić naszędzia kruche,<br />aby im było słodziej i ciszej, i bardziej miękko,<br />lecz nie znaleźli poklasku, i skinął Küferlin ręką<br />i grać rozkazał piorunom, dębom grzmieć, gwizdać wichurom.<br /><br />Zwęziły się oczy żony od tego huku, od trwogi,<br />płakać poczęła cicho, bardzo cicho, jak strumień;<br />tłmaczyła mu, że jest mała, że boi się, że nie rozumie…<br />Na próżno: śmiał się Küferlin i spalał ją wolno, jak ogień.<br /><br />A potem już było cicho. Powietrze pachniało morwą<br />i po ramionach żony pot spływał jak srebrny ocean…<br />Więc kiedy się uśmiechnęła, westchnęła i usnęła,<br />przez okno w powale wpadł księżyc i Küferlina porwał.<br /><br />„Oto mnie w ręce porywa astrologiczny księżyc!”<br />wrzasnąć zdążył Küferlin, a już rozkręcone włosy<br />ciągną mu głowę do góry, za głową brzuch i w niebiosy<br />tak ulatują we dwójkę, a żona śpi i nic nie wie.<br /><br />O świcie płakał Küferlin. Śmiała się żona i z konwi<br />lała złocistą wodę w dziecinne usta kwiatów.<br />„Głupcze — mówiła do męża — on by naprawdę cię porwał,<br />gdybym za ucho cię mocno nie uchwyciła zębami…”Anonymousnoreply@blogger.com