tag:blogger.com,1999:blog-3596408019576484188.post4450683120150127944..comments2024-01-12T16:10:55.014+01:00Comments on Słowobraz: Podwórko muranowskieJerzyhttp://www.blogger.com/profile/10277218161362099258noreply@blogger.comBlogger2125tag:blogger.com,1999:blog-3596408019576484188.post-66591602245415781842012-08-01T16:13:17.608+02:002012-08-01T16:13:17.608+02:00Czytam komentarz Anonimowego i u mnie otwierają si...Czytam komentarz Anonimowego i u mnie otwierają się zakamarki pamięci. Gdy on pisze o „popychaczu” do fajerek, ja żałuję, że nie mam pod ręką odpowiednio giętkiego pręta, bo byłbym w stanie odtworzyć ten kształt, łącznie z ergonomicznym uchwytem. <br /><br />Sięgając głebiej przypomina mi się, że w pobliżu, na Dzielnej był hurtowy sklep papierniczy, do którego zwożono towar w wielkich drewnianych skrzyniach ściąganych stalową cienką taśmą. Z tej taśmy potrafiliśmy konstruować katapulty w kształcie pistoletów (zwinięta w spiralę blach była sprężyną). Mało pistolety, nawet klikuspustowe „maszynowce”.<br /><br />Ciekawe, że nie pamiętam, jak wyglądała pierwsza dziewczynka, w której się podkochiwałem, a dziś z takiej blachy w 10 minut zrobiłbym pistolet. Co wojna, to wojna...<br /><br />Żartowałem. Pamiętam. Na imię miała Lusia.Jerzyhttps://www.blogger.com/profile/10277218161362099258noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3596408019576484188.post-28811417322877769542012-08-01T00:31:18.965+02:002012-08-01T00:31:18.965+02:00Moja przygoda z podwórkiem muranowskim rozpoczęła ...Moja przygoda z podwórkiem muranowskim rozpoczęła się w czerwcu 1953 roku. Miałem niespełna pięć lat gdy zamieszkałem na tym osiedlu przy ulicy Nowolipie (kilkaset metrów na południowy zachód od podwórka Jerzego) vis a vis budowanej wówczas szkoły – jak się później okazało – słynnego XLV Liceum im. Romualda Traugutta.<br />Podobne przeżycia, podobne zabawy (nie zawsze bezpieczne), podobne wydarzenia – podwórko muranowskie w oczach Jerzego przywołało wspomnienia; przypomniało dzieciństwo i młodość.<br /><br />Wówczas na podwórku zawsze było mnóstwo dzieciaków – były też mody na różne zabawy.<br />W domu były jeszcze kuchnie węglowe i ktoś wymyślił bieganie po podwórku z fajerką prowadzoną specjalnym popychaczem czyli odpowiednio wygiętym drutem. Pamiętam, że majstersztykiem było zjechać fajerką po schodach (w stronę wejścia do XLV) a jeszcze większym podjechać pod te schody (na szczęście były już tory dla wózków).<br /><br />Były też wyprawy poza podwórko żeby pojeździć na tramwajach na trasie N-S. Chodziło o jazdę na odwrocie (z drugiej strony wagonu) lub na tzw. cycku. Na podwórku zawsze znalazł się jakiś koleżka, który rzucając hasło inicjował takie wyprawy (oczywiście poza wiedzą rodziców).<br />Podwórko było wówczas naszym drugim domem, czymś bardzo ważnym i zawsze było nas tam pełno.<br /><br />Dzisiaj na podwórkach muranowskich nie widać dzieciaków; czyżby zastąpiły je parkujące samochody?Anonymousnoreply@blogger.com