niedziela, 24 lipca 2011

Wśród kwiatów Laura

Wszystkim Annom i Hannom, które tu trzymają quorum, z prośbą, by jakiś czas nie oziębiały jeszcze wieczorów i ranków.
Na ogół nieczuły jestem na kwiaty, bo z natury człowiek leśny. Mam na moim spłachetku parę tylko drzew i każde pieszczę, rozmawiam po cichu i z każdym wiąże mnie tajemna niekiedy anegdota.

Kwiaty to domena Żony. Przywołany do zachwytu, czasem coś bąknę, że owszem, że niebrzydkie...

O niej jednak muszę napisać, bo równie nadobna jest, co nietrwała. Jakie to niesprawiedliwe: ta smukła, ognista Latynoska (pochodzi z Peru) żyje tylko jeden dzień. Może dlatego jest trochę bezwstydna.

Kiedy wyjeżdżałem na spacer, jeszcze się przebierała. Wróciłem znad stawu i zobaczyłem Piękną. Nazywa się Tigrida Panonia, czyli Tygrysówka pawia. Wieczorem zwiędnie.

Pomyślałem: Petrarca. (Po latach ułożyłem książki i nareszcie widzę je wszystkie.) Pomyślałem, sięgnąłem po gruby tom i otworzyłem. Patrzę, sonet 350. Cud jakiś, pasuje jak ulał. Choćbym dzień cały wertował te dziewięćset stron, nie znalazłbym nic bardziej stosownego.

Przeczytaj, proszę, powoli i z namysłem. Oddaj hołd pięknu, co bezpowrotnie przemija i miłości, która przyobleka kształty nowe.
Owa rzecz ziemska, krucha i nietrwała
Niczym wiatr i cień, co pięknem jest zwana,
Nigdy nie była wcześniej oczom dana
W jednej postaci, co mnie ból zadała.
Bo nie powinna i nie chce Natura
Jednemu dawać, innym zabierając,
a tak zrobiła, jej cały blask dając
- niech mi wybaczy, jeśli piękna która.
Nie było nigdy równej jej piękności,
Nigdy się więcej podobna nie zrodzi,
Chociaż zbyt skryta, by świat mógł ją cenić.
Szybko odeszła; teraz mej miłości
W kształt bardziej wzniosły przyoblec się godzi
I żądze ziemskie w świątobliwe zmienić.
Francisco Petrarca, Sonet 350., tłum. Monika Woźniak

wtorek, 19 lipca 2011

Lipcowo

Jaki jest kolor lipca? - Głęboko miodowy
Pożytków bezmiar niesie siódmy miesiąc roku
W nocy kot twój pokaże dwie prawdziwe głowy
Aż dwie głowy pokaże dziwny kot po zmroku
Rano pies spojrzy na cię badawczo, choć czule
Zapadłbyś się pod ziemię, ale nie masz czasu
Bo musisz patrzeć w niebo, musisz patrzeć w górę
Gdzie o twą duszę Święty walczy ponad lasem.

niedziela, 10 lipca 2011

Słonko

Nie spodziewało się, że w tak deszczowy dzień ktoś będzie szedł za nim po polu, po ugorze. Okazuje się, że przyłapane wygląda dokładnie tak, jak je rysują dzieci.

One wiedzą wiele rzeczy, o których nie mamy pojęcia. Podobno każde dziecko zapytane, co jest większe: mleko czy woda, bez zastanowienia odpowie, że mleko. Kto zaprzeczy?
A żebyś ty, jasne słonko,
Wiedziało,
Co na ziemi jeszcze cieniów
Zostało,
Nie padałobyś tak rychło
Za góry
Za te lasy w płaszczu tkanym
Z purpury!
M. Konopnicka, Wieczorne pieśni, III, w. 49 -56

czwartek, 7 lipca 2011

Co mi zdechł

Kto pamięta osła z czerwcowego wpisu Barwy ochronne? Niektórzy drwili z bydełka. Słusznie, bo ostatecznie okazał się głupiutki. Na szczęście już nie będziemy o nim czytać.

Tu jeszcze osiołek jest w Paryżu. Idzie w demonstracji.

Porządek jest w tym mieście, bo ci, którzy zmierzają w prawą stronę, mają zgięte w kolanie nogi prawe, a ci co w lewo, lewe. A osioł prawy. [powiększ]
Iżci ja płaczę nie dlatego,
Lecz wspominam na swego osiełka miłego,
Co mi zdechł
Mikołaj Rej, Baba co w pasyją płakała

środa, 6 lipca 2011

Midsummer Holiday Number

Louis Rhead, Century Magazine - Midsummer Holiday Number [1894]
Oto nadzwyczajna atrakcja letnia!
Na czas wakacji uruchamiamy specjalną stronę literacką. Będziemy na niej publikować (w komentarzach) ulubione fragmenty literatury pięknej. Wciąż bliski jest mi czerwcowy klimat amoroso, więc proszę o teksty o miłości.

Ważne, żeby cytaty nie były zbyt długie. Ustalmy limit na 3500 znaków bez spacji (ten mój pierwszy ma 3100). Opatrzmy je także stopką z nazwiskiem autora i tytułem dzieła, z którego pochodzą.

Ta strona będzie działała do końca sierpnia. W tym czasie dojdą nowe, zwyczajne posty, ale wrócić do niej będzie można klikając na stałą miniaturkę, obrazek po prawej.

Zapraszam do zabawy
---------------------------------------------------
Dopisanie po czasie.
Podsumowania tej małej antologii dokonałem we wpisie MHN czyli trudna miłość.

niedziela, 3 lipca 2011

On

Kocham tę figurkę, tego samotnego i przerażonego gościa z huśtawki. To znany motyw Witolda Masznicza: w muzem we Fromborku jest “On i spadajaca gwiazda”, a na stronach Ośrodka Karta pokazują zakrywającego dłońmi oczy.

O ile w tamtych jest wyrzeźbiony oddzielnie i ma ruchome stawy, tutaj jest z tego samego kawałka co deska, na zawsze zdrewniały i przyrośnięty do absurdalnej  huśtawki, która go nigdy nie pokołysze.
Przystępuję do ciebie - odkąd a dokąd
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo dopóki
napisać
dopóki sił dźwigać was będę
ciebie - lewa stopo
ciebie - stopo prawa
ciebie - smolna głowo
ciebie - głowo krwawa
was - bogowie
i ciebie
co na samej górze
ponad nami wszystkiemi
- chmurko ołowiana
Edward Stachura, fragment poematu Przystępuję do ciebie.
 
blogi