piątek, 13 listopada 2009

Feralny piątek

W najbardziej ponurym miesiącu,  z fatalnym numerem, w feralnym dniu tygodnia, piątek 13 listopada to najgorszy dzień, jaki można sobie wyobrazić. Zła opinia o 13 dniu miesiąca, który przypada w piątek wywodzi się ponoć z XIV wieku, kiedy 13 października 1307 roku Filip IV zaatakował zakon templariuszy. No tak, ale to był złoty październik. Co powiedzieć o mrocznym polskim listopadzie?

Takiego dnia lepiej nie kusić losu, nie podkpiwać ani się nie wymądrzać. Pomyślałem, że to dobry dzień na pokorę.

Kiedy żona Waszego korespondenta przeczytała jego posty, powiedziała z autentycznym zdziwieniem:
- Przecież ty nie jesteś taki.
Mieliśmy w szkole polonistkę, dla której cytat był podstawą. To z jej powodu po tylu latach tłuką mi się po głowie różne sentencje. Między innymi ta z "Granicy" Zofii Nałkowskiej:
Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim, jak miejsce, w którym się jest.
Zadałem sobie pytanie, czy zanadto nie kreuję się na osobę wrażliwą i łagodną?, bo przecież wiem, że wariat jestem, gwałtownik i niecnota.

Tak, nie jestem świętym Franciszkiem. Ani w życiu osobistym, ani nawet w pisanym, nie tak łagodny jak moje posty. W tym pisanym prowadzę ponadto drugie życie. Mr. Hyde grasuje na forum Gazety Wyborczej.

Wprawdzie nie używa tam bejsbolowej pały wulgarności ani pomówienia, ale nie szczędzi jadu złośliwości, a najchętniej posługuje się mizerykordią ironii. Tematyka? Oczywiście polityczna. Ofiary? Powiedziałem sobie, że tu nie ma miejsca na politykę, więc za nic nie wymienię nazwisk. Nie znacie ich zresztą. Na ogół to dwaj bracia, którym mało było skraść księżyc i umyślili sobie podwędzić nam przyszłość. Nie tylko oni jednak. Także pewien młody polityk, przywódca partii nominalnie przeciwnej. Rządzący też czasem.

O jednym z braci pisałem, kiedy jego ugrupowanie inspirowało pracę młodocianego historyka, który opierając się na anonimowych źródłach kwestionował postawę moralną zasłużonego polityka z wąsem:
Jako anonimowe źródło chciałbym udostępnić historykom UJ taką oto relację o obalaniu PRL-u przez Jarosława K.:
Kino „Muranów” w Warszawie było przy ulicy Nowotki, tuż obok Pałacu Mostowskich, w którym mieściła się Komenda Stołeczna MO i było także SB. W 1979 r. Jarosław K. udał się tam na seans filmu „Amator” Kieślowskiego. I dostał od mamy banana. Przed komendą wyrzucił całą skórkę i bardzo szybko wbiegł do kina, bo już był spóźniony. Bardzo mu się to spodobało i postanowił, że już będzie tak zawsze.
Kiedy jednak wspomniany polityk z wąsem i ze znaczkiem w klapie poparł protest przeciw występowi pewnej piosenkarki w dniu 15 sierpnia, napisałem:
Skąd to lekceważenie Boga i poczucie, że jest słaby i wciąż potrzebuje wsparcia poprzez pouczanie innych i zakazy? Jeśli istnieje, to Madonna dla niego jest kolejną owieczką, a jeśli już bardzo mu się nie podoba, to jej przecież głos odejmie.
Gdy Grzegorz N. z partii przeciwnej domagał się powołania kolejnej komisji śledczej w sprawie hazardu i kiedy mówił, że oni z hazardem nie mieli nic wspólnego, oczy uciekały mu w lewo i w górę, co według poważnych psychologów jest oznaką kłamstwa, zacytowałem Tuwima:
Wrzuciłeś, Grzesiu, list do skrzynki, jak prosiłam?
- List, proszę Cioci? List? Wrzuciłem, Ciociu miła!
- Nie kłamiesz Grzesiu? Lepiej przyznaj się kochanie!
- Jak Ciocię kocham, proszę Cioci, że nie kłamię!
To wszystko jednak pikuś. Prawdziwa maczetę wydobywam, gdy ścinam łby rodzimym antysemitom. Myślę jednak, że nie są oni godni wspominania w dniu tak pięknym jak piątek, trzynasty dzień listopada.
---------------------------
13 października, równo miesiąc temu, wystartowałem, tzn. ujawniłem tego bloga. Przez ten czas licznik zanotował 10 000 odsłon. To nie jest zły wynik. Nie opuszczajcie mnie tylko, proszę!

15 komentarzy:

  1. ~jerjar
    firing ground
    ];-)>

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Przez ten czas licznik zanotował 10 000 odsłon. To nie jest zły wynik. Nie opuszczajcie mnie tylko, proszę!"
    Opuszczac ? Nie, na pewno nie. Ale do pisania komentarzy mam pewne opory. "Na innym miejscu i o innej dobie" bylo jakos luzno - kawiarniano. Mozna bylo wpasc na trzy minuty, napisac cos do smichu albo i cos przemyslanego w kolejce dojazdowej. I wpasc za dwa dni by wpisy innych poczytac.
    A tutaj jest inaczej. Trzeba nogi wycierac i siadac przed komputerem w czystej bluzce. Zagladac i ogladac bede oczywiscie dokad bedziesz Jerzy-Jerzu pisal, ale chyba za leniwa jestem, by codziennie bluzke zmieniac.

    A co do 13 w piatek, to we Francji jest to dzien fartowny. Trzeba grac w Lotto, Euromiliony i inne takie, a jak sie zobaczy marynarza (ale nie oficera, tylko takiego co ma beret z pomponem) to jak u nas z kominiarzem.
    Wiec proponuje, by przesadni przeprowadzali sie na kazdy piatek 13 do Francji !

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę, jaki jesteś...?
    Taki, że dobrze nam tu - i dobrze nam tak. Nawet jeśli obowiązkowa ta zmiana bluzki.
    Nie opuścimy tak łatwo!

    OdpowiedzUsuń
  5. A miało nie być o polityce!!! Były warszawianki, Buba i Wilejka, piękna i pająk, stacyjka, fryzjer i było pięknie, i poetycznie, i wszyscy czuliśmy się artystami. A teraz? To prawda, piątek i 13, to feralny dzień. Jerzy, wróć do poezji, proszę.

    mm

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie opuścimy,
    szczególnie teraz jak ujawniłeś
    te swoje przemiany z Dr. Jekkyl'a w Mr.Hyde'a.
    Będzie jeszcze ciekawiej.
    A poetycko pewnie zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  7. ...szlachetne pragnienie prawdy często niesie pokusę utwierdzania prawdy przez przemoc. Kiedy mamy mocne przekonanie, że jesteśmy błogosławionymi posiadaczami prawdy, łatwo nam przychodzi powiedzieć: nie ma w tym nic nagannego, żeby ludzi do jej (prawdy) znajomości przymuszać....
    To Leszek Kołakowski, polecam, naprawdę warto przeczytać Jego ostatnią książkę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Żona ma rację. Korespondent jest w rzeczywistości lepszy niż w blogu. Bardziej uczuciowy, mniej sceptyczny, nie tak zuchwały, prawie bezbronny, no i młodszy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mr Hyde,zdecydowanie Go mało Jerzu.
    Ja Go lubię.
    Uwielbiam też białe bluzki,
    i w zasadzie to dla mnie nie problem.
    Natomiast mam pewne opory i wiem,że tutaj kawiarniano być nie powinno,
    ale może to w mojej głowie rodzą się owe problemy ,
    a ku poezji skłonił mnie ponownie,
    pewien poeta JJ za co Mu jestem bardzo,bardzo wdzięczna

    OdpowiedzUsuń
  10. Ma AnnnaBB rację. Nie jest tu zbyt swojsko. Nastrój inny niż w hermetycznym pluszowym saloniku galerii zdjęć na N-K. Przy tamtym ten blog to terminal lotniczy, przez który przewijają się ludzie z różnych stron.
    Znam opinię niektórych podróżnych. Mówią, że bardzo podobają im się komentarze, że współtworzą niepowtarzalną mieszankę empatii i inteligencji. Ja cenię je sobie bardzo.

    Do mm ws. Poezji. Muza bardzo by się obruszyła, gdyby ograniczyć ją to tematyki kwiatów, kotków i nawet miłości. Poezja to nie tematyka, ale podwójny kod: formalny i semantyczny. Stachura napisał ”Wszystko jest poezja”.
    Zgadzam się, jak najmniej polityki, ale przecież bywa, że jak u pana Peatero wrażliwość estetyczna leży tuż obok społecznej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy polityka jest poezją?
    Niechęć do polityki nie oznacza braku wrażliwości społecznej.
    mm

    OdpowiedzUsuń
  12. Programowa niechęć do polityki oznacza obojętność na sprawy kraju, a więc społeczne.
    Polityka może być przedmiotem poezji: Słowacki, Norwid, Konopnicka, Broniewski, Barańczak, Kaczmarski.

    ***
    palacz co zaspał
    i na czas nie otworzył
    komisji wyborczej
    został zwolniony z pracy

    a przecież to
    to był
    bardzo
    piękny sen

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mogę pomyśleć co by było gdyby nie istniał ten kącik dobrych intencji,swobodnego wyrażania swoich myśli i odczuć.
    Kontakt z ludżmi z poezją z wszystkim tym co nie jest nam obce .
    Niech to trwa dalej.Zostańmy razem .

    OdpowiedzUsuń
  14. zgadzam się z Ann B.tam było lepiej i bardziej
    swojsko,nie trzeba było butów czyścić i bluzek białych ubierać.Tu jest trochę inaczej.Trzeba być bardziej przygotowanym do tego ,.co chce się napisać.Dzisiaj debiutuję.... sycior..

    OdpowiedzUsuń

 
blogi