czwartek, 26 listopada 2009

Rodzynkowa przestrzeń

Podwórka na starym Muranowie, tym budowanym w początkach lat 50., były położone wyżej niż ulice. To dlatego, że nie dało się wywieźć wszystkich gruzów po zburzonym getcie. Z mojego podwórka (pisałem tu o nim) schodziło się po schodach z jednej strony na ulicę Dzielną, a z drugiej na Nowolipki.

Zimą (w miastach bywała wtedy zima) zjeżdżaliśmy z tej maleńkiej górki na sankach. W zależności kto jak się siedziało styl był nazywany "na śledzia", "na koguta" i jeszcze jakoś. Wydawało się, że się jedzie i jedzie.

Byłem tam niedawno. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego ta mikroskopijna skarpa wydawała mi się górą. Coraz bardziej upewniam się w przekonaniu, że z biegiem czasu przestrzeń kurczy się jak winogrono w rodzynek i jak on jest słodka.

Patrzę na zdjęcie i uświadamiam sobie, że dla dziecka małe wydaje się normalne, nieco większe - gigantyczne. Leżąc z głową przytuloną do podłogi budowałem z drewnianych klocków miasta i były one dla mnie wielkie.

Kiedyś wyciąłem ze „Świerszczyka” rysunek żaglowca i puściłem na wodę w misce. Gdzieś zgubiłem trzeci wymiar i płaski strzępek papieru poszedł na dno.

Dziecko ma mikrokosmos, w którym zabawki są tak duże jak ich pierwowzory, kanapa jest okrętem, dom i podwórko - wielkim światem. Cała reszta to coś, gdzieś tam, dalej, o czym się nawet nie myśli.

Dorosłość to utrata perspektywy mikrokosmosu. Wracam po latach do miejsc dzieciństwa, a ten wielki dom jest jak domek z piernika. Ta studnia, do której trzeba było iść i iść, oddalona jest zaledwie o trzy metry. Ten wielki staw to dziś bajorko, które mógłbym bezdusznie przekroczyć. Jestem wtedy rozczarowany i mam poczucie, że coś mi zabrano.

Nikt nie jest winien, bo przecież to ja sam wygnałem z siebie dziecko.
---------------------------------------------
Zdjęcie pochodzi z realizacji filmu o kolejkach dziecięcych "Toccata for Toy Trains" (1957) autorstwa Charlesa i Ray Eames. Warto zobaczyć fragment tego filmu, bo jest w nim urok starych, zupełnie niechińskich zabawek.

3 komentarze:

  1. Uważam, że ta propozycja wycieczki z Malborka do Tannenbergu jest bardzo kusząca i jeżeli utworzy się jakaś grupa, to chętnie dołączę. Bo to i przyjemnie podróżować w środku lata, i przesłanie jakże wzniosłe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyjaśnienie dla innych czytelników bloga. Pisałem już o mojej drugiej twarzy, aktywności na forum GW. Powyższy wpis z Policji jest jej pokłosiem. Ja napisałem w związku z rozpoczynającą się wojną o krzyże i dramatycznym apelem abp Michalika, że wybiła godziny próby komentarz:
    http://forum.gazeta.pl/forum/w,902,103548407,103548768,Abp_Michalik_ws_krzyzy_Godzina_proby_dla_wiar_.html

    Komentarz z Policji, choć nie na temat dziecięcego widzenia świata, przyjmuję za dobry znak i dołączenie nowego Czytelnika. Witaj Policjo.
    Temat krzyży tu kończę. Naprawdę warto mieć strefę wolną od sporów ideologicznych i politycznych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też się mi wydaje, że tu nie miejsce na te spory, chodziło o podkreślenie, że Autor tego pasjonującego bloga jest również znakomitym felietonistą.

    OdpowiedzUsuń

 
blogi