piątek, 19 kwietnia 2013

Baking powder

G.H. Dunston, litografia, International baking powder [1885]
Ostatnio było dużo pracy. Na ogół nie ma jej za wiele, więc kiedy jest, to wszystkie ręce na pokład. Wszystkie dwie. I nic innego nie robić.

A codziennie tęsknię za blogiem, za lirycznym komunikatem, za listem w butelce, który może kiedyś trafi w czyjeś ręce. 

Trzeba próbować, bo czasu coraz mniej. Oto zauważyłem, że neurologicznie cofam się w okres dzieciństwa, kiedy często doznawałem deja vu.  Stosownie do wieku asynchron wygląda teraz inaczej: budzę się i wtedy dzwoni telefon lub budzik. Oczywista iluzja, śpię jak zabity i budzę się na skutek bodźca dźwiękowego, lecz zawodzi wewnętrzna komunikacja: następuje psychiczna cofka, wrażenie antycypacji. Coś tam nie sztymuje. Podejrzewam, że synapsy rozciągnęły mi się jak guma w starych majtkach.

Jak dobrze, że nie mam skłonności do mistycyzmu, bo przy takich efektach wbiłbym się, jak moi sławni rówieśnicy, w duchową i polityczną megalomanię. Na przykład na pewno usłyszałbym wybuch, a nawet dwa oraz zobaczył, że trzech uciekło...

Nic z tych rzeczy. Tak bardzo jestem wdzięczny mojej oświeceniowej szkole, podstawowej i liceum. Mimo ponad czterdziestoosobowych klas, potrafiła wyrobić w nas szacunek do ustaleń nauki, ale przecież także rozkochać w rzeczach ulotnych. Szkiełko i oko oraz czucie. Dziękuję. 

Tymczasem niektórzy dali się nabrać, że istnieje „powieść pornograficzno-psychologiczna o mylącym tytule Przenikliwość". To oczywisty blef i chwyt stylistyczny – rodzaj wyskakującego okienka w blogu. Bierze się z chęci opowiedzenia o czymś bez blogowego koturnu, bez identyfikacji i z zanikiem artystycznej odpowiedzialności. Ta niby-powieść niby powstaje w sposób strzępiasty i asynchroniczny, przede wszystkim z fragmentów korespondencji (przeważnie z Kowarskim) i ze starych wpisów na blogu. Niestety, wynikiem nieszczęsnej genezy jest całkowity brak akcji. Bohaterowie to gadające głowy. Jeśli któryś wstanie, to tylko, żeby się pożegnać, albo podejść do bufetu, celem zakupu dwóch kieliszków wódki. O pornografii nawet nie ma co marzyć. Zamieszajmy jednak trochę. Rusz dupę bohaterze!
Po raz pierwszy od trzech lat spotykali się w mieście  Nie musieli się ukrywać i od dawna niepotrzebne były jakieś szczególne starania i miłosne podchody. Tym razem zaproponował spotkanie, bo chociaż miał ją całą, to brakowało mu jej przyjaźni i rozmowy.
Kiedy wszedł, była wściekła. Dobrze znał to kobiece rozdrażnienie, ten mur złości i pretensji, który przecież w jednej chwili potrafił runąć.
Przewalski na co dzień wyśmiewał się i gardził teoriami ezoterycznymi, ale prywatnie i na własny użytek, z pełną świadomością używał tanich sztuczek. Że potrafi, zrozumiał na samym początku podczas jakiejś studenckiej imprezy. Tamta dziewczyna, młoda, ładna blondynka była wdową. Taka wdowa inaczej patrzy, bo jest doświadczona i ma dystans. Nie musiała mu tego mówić, bo niczego nie chciała i nie spotkali się już nigdy, ale wtedy była jak wróżka. Niektóre kobiety są wróżkami.
- Powiem ci, tańczysz średnio, ale wiesz jak dotykać kobietę. To jest dar.
cdn

4 komentarze:

  1. Czekam na cdn, naprawdę czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Albo:
    Wdowa nie chciała pamiętać o swej wdowiej sukni. On tańczył średnio, ale wiedział, jak dotykać ramię nad ciemną suknią. Powiedziała mu o tym, a on pomyślał, że jest wróżką.
    Od tej pory przestał się bać dotykać kobiety.

    OdpowiedzUsuń
  3. A dzisiaj znowu zaczął się bać.

    Kowarski

    OdpowiedzUsuń

 
blogi