poniedziałek, 4 stycznia 2010

Ptak

Powinienem się już przyzwyczaić, a jednak kolejny początek roku witam z nielekkim sercem. Co miało się wydarzyć w radosnym grudniu, wydarzyło się. Głośno skrzypią wrota nowego roku i ciężko stąpa nowy czas. Przyjmuję go uprzejmie, ale już bez tego podniecającego oczekiwania młodości, o którym pisał staroświecki dziś Tuwim:
Czekam. W przypływie i odpływie
Kołysze się daleki poszum,
I dzień po dniu, jak dziw po dziwie,
Wybucha płaczem lub rozkoszą.

Wybucha kwieciem jak gałęzie,
Odfruwa ptactwem gołębianem.
Ach, moje wiersze niespodziane!
Ach, moje życie, co to będzie?
Coś za coś. Przestałem być dla siebie niespodzianką (może raczej: niewiele się już spodziewam po sobie), za to odkrywam po latach Naturę. Mama opowiadała, że jako dwulatek zaginąłem i długo mnie szukała aż odnalazła w sadzie siedzącego pod drzewem. Palcem nakazałem ciszę i pokazałem do góry, gdzie śpiewał ptak.

Bardzo, bardzo daleko, na dziesięciolecia, odszedłem od tego drzewa, ale właśnie wracam. Idę lub jadę na rowerze. Mam na ramieniu torbę z aparatem, a obok biegnie Buba.

W czasie Sylwestra byłem w Dolinie Brdy, w pięknych lasach oddalonych o 20 km od Bydgoszczy (to stamtąd ta bogatka). Na powitanie roku wyszliśmy przed dom. O północy rozpoczęła się kanonada. W ten sposób wyraża się dzisiaj prostacka radość panów i władców tego świata. Jakby świętowali wygraną wojnę. Z kim?

Nagle usłyszeliśmy odgłos skrzydeł łabędzia niemego. Brzmiał pośród wybuchów jak płacz dziecka. I każdy na swój sposób zaszlochał w sobie.

11 komentarzy:

  1. "Wszystkim Którzy Czytają życzę w nadchodzącym roku wzruszeń i zachwytu."
    "I każdy na swój sposób zaszlochał w sobie. "

    Widac trzeba Ci po-zyczyc, Kochany
    Korespondencie, wielu usmiechow, radosci i zaskoczen !
    Zobaczysz, ze jeszcze siebie zadziwisz w tym nowym roku !

    OdpowiedzUsuń
  2. Potrzebna jest garstka optymizmu do powitania czegoś nowego jeszcze nieznanego .
    Mój miniony rok był tragiczny i może dlatego wydaje mi się ,że jutro będzie lepiej.Czasu nie zatrzymasz i musisz swoje tempo dostosować do odliczania zegara .
    Dlatego odrzuć precz szlochania w sobie.Popatrz na tę sikorkę,jest piękna i żywotna /bo jest z mojego rodu/.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowi z godziny 4.02.
    Dziękuję za słowa otuchy. Wiem, że płyną one ze szczerego serca. Muszę Cię jednak ucieszyć, że ani nie jestem nieszczęśliwy, ani nie łkam. Moja wina, bo niektórych słów używam w innym znaczeniu niż potoczne. Nie chciałbym ich teraz tłumaczyć, bo wtedy pryśnie cały urok. Jeszcze raz dziękuję, ale nie pocieszaj już proszę, bo się załamię sam, a przy okazji swoje pióro.

    OdpowiedzUsuń
  4. Korespondent wybawił mnie od riposty... kiedy Wy,Czytelnicy, rzekome łzy zbieracie, ja na mapie szukałam Swornegacie. Z nich wypłynęłam kajakiem i Gwdą do Wisły wpłynęłam...nie był to suchy przestwór oceanu, ale na chwilę moja dusza przeniosła się do studenckich lat i tak Jerzego drzewo popłynęło moją rzeką.
    Urodą tej strony są zakamarki, w których każdy znajdzie jakiś okruch swoich przeżyć. Gorzki był miniony rok dla wielu.. tym dedykuję słowa Chopina "Noś w duszy nabój i słabuj."
    Jerzemu i Obecnym słodszych dni powszednich.

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki ton wypowiedzi bardzo cieszy . Nie łam ani siebie ,ani pióra .Straty byłyby ogromne .

    OdpowiedzUsuń
  6. Na początku roku zawsze dopada mnie chandra.
    Kiedyś tak nie było,
    chociaż zawsze dziwiłam się z radości witania nowego roku.
    Było mi żal staruszka ,który odchodzi.
    Nigdy, tłusty bobas
    przedstawiany w pismach przez satyryków, jako nowy roczek mnie nie rozczulał.
    Staram się wyjeżdżać na Sylwestra,
    żeby na stoku,na nartach,"wyprodukować" endorfiny.
    W tym roku nie było śniegu jedynie w Tatrach.
    Do tego powrót zakopianką trwający 5 godzin.
    Powrót do domu 10.
    Myślę,że taka podróż mnie zahartowała i teraz może być tylko Lepiej.
    Tego Lepiej życzę Wszystkim Tu Obecnym.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz Nowy Rok bez żadnych postanowień. Tak nawet lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest w tej rezygnacji z postanowień trochę oddawania inicjatywy bezwładnemu strumieniowi zdarzeń i własnym słabościom, ale rzeczywiście kiedyś trzeba przestać być harcerzem i powitać urzekające towarzystwo dojrzałych dekadentów (TDD).

    OdpowiedzUsuń
  9. W rzeczy samej bez obiecywania sobie i innym.
    Oprócz rac, fajerwerków puszczane były w niebo chińskie balony, z żywym płomieniem wędrującym po niebie i dołączoną karteczką życzeń. Na weselach też są takie puszczane.Jak się bawić to się bawić.Mnie akurat słodko brzmi Arturo Toscanini - J. Haydn Symphony No-101
    A my Gwdą do Piły kończąc spływ, a Brdą do Wisły wpływaliśmy i płyniemy coraz częściej według mapy nieba...Nasz szef dryfuje w jakiejś spiralnej galaktyce, odpłynął pierwszy Drogą Mleczną do Galaktyki Andromedy.

    OdpowiedzUsuń
  10. I ja pływałem Gwdą i Brdą (z aktualnym Opiekunem Wilejki). I ja umoczę kiedyś (jeszcze, jeszcze nie czas) wiosła w Drodze Mlecznej. Podobno grają tam Rachmaninowa III Koncert. Podobno gra Hotovitz:

    http://www.youtube.com/watch?v=K1DMn-yUfHY&

    OdpowiedzUsuń
  11. Dantejską wizją skalana - jeśli grają Rachmaninowa to "Symfoniczne tańce".
    Jeszcze poczekajmy,jeszcze poczytajmy następną interesującą historię wiążącą czasy.
    Nacieszmy się wiadomym.

    OdpowiedzUsuń

 
blogi