środa, 1 sierpnia 2012

Wzdłuż Muru

Dziś kolejny remastering, d. "Ulica Grabarzy".

Dla mnie jedna z piękniejszych ulic w Warszawie, chociaż bruk ma nierówny, biegnie wzdłuż dwóch cmentarzy, a w jej ślepym zaułku wieszano złoczyńców. Nazywaliśmy ją ulicą Grabarzy, chociaż naprawdę nazywa się Spokojna. We wczesnej młodości była naszym ulubionym celem spacerów. Być może dlatego, że to jedno z nielicznych miejsc w pobliżu Muranowa, gdzie wszystko było stare.

Najspokojniejsza na Spokojnej jest jej prawa strona. Cmentarny mur. Najpierw Starych Powązek, a kiedy już skręci w lewo, czterdzieści metrów za załomem staje się murem Cmentarza Żydowskiego. Po kilkunastu metrach kończy się ulica. Jeszcze w XIX wieku wykonywano w tym miejscu wyroki śmierci. W okresie Międzywojnia znajdowała się tu miejska łaźnia sanitarna oraz miejsce izolacji umysłowo chorych, filia Szpitala Jana Bożego.

Dziś klony łączą się nad Spokojną, ale w czasie mojej matury miały przystrzyżone, sterczące gałęzie. Kiedy po raz pierwszy zobaczyliśmy z Michałem wielkie czerwcowe słońce zachodzące w perspektywie ulicy, obaj w tej samej chwili pomyśleliśmy o ilustracjach Daniela Mroza. Jakby za chwilę w małym jak okienko przejściu w cmentarnym murze miał się pojawić z laseczką i w meloniku sam profesor Tutka.

Gdy jednak wiele lat później przeczytałem u Rymkiewicza o pośmiertnych obyczajach Leśmiana, nie miałem wątpliwości: nastrój ulicy bardziej pasuje do autora „Napoju cienistego” i to on wymyka się furtką, zwłaszcza, że parę kroków dalej ma swój grób.
Leśmian umarł 5 listopada 1937 roku, a jego duch (jeśli wierzyć opowieści starszej córki poety), pojawił się po raz pierwszy w mieszkaniu przy ulicy Marszałkowskiej 17 kilka dni później – dokładnej daty nie da się tu oznaczyć, ale wiadomo niemal na pewno, że było to w przeddzień pogrzebu. Nie jest też całkiem jasne, czy Leśmian pojawił się wówczas w postaci niewidzialnej czy widzialnej, to znaczy, czy był ubrany właśnie tak, jak ubrano go do trumny, w smokingu i przyozdobiony gałązkami mimozy.
"Ojciec – pisała w swoich wspomnieniach Maria Ludwika – lubił mimozę. Tonął w kwiatach. Zawsze w smokingu wyglądał wytwornie. I tym razem ubrał się na tę osobistą uroczystość w smoking.”
Jarosław Marek Rymkiewicz: Leśmian. Encyklopedia, 2001, Wydawnictwo Sic!
To musi być jakiś mglisty sobotni wieczór i długa październikowa noc. Stalowe drzwiczki otwierają się i drobna postać w smokingu podąża wzdłuż muru w głąb ulicy (zna mur dobrze „od marzeń strony”). Przystaje za zakrętem. Tu za jego czasów władze doprowadzały do kąpieli i strzyżenia zebranych z warszawskich cmentarzy żebraków, którzy w Dzień Zaduszny ściągali do stolicy z całej Polski.
Romans śpiewam, bo śpiewam. Bo jestem śpiewakiem!
Ona była żebraczką, a on był żebrakiem.
Pokochali się nagle na rogu ulicy
I nie było uboższej w mieście tajemnicy...
B. Leśmian, Romans
Po chwili rusza dalej. Opuścił cmentarz katolicki i zmierza w stronę kirkutu. Ten który, być może był największym na świecie poetą o żydowskich korzeniach, a według wielu, w XX wieku największym poetą polskim. Musi zdążyć przed świtem. Dokąd zmierza? Jak za życia ma swoje męskie tajemnice.
Mają zmarli w niedzielę ten pośmiertny kłopot,
Że w obczyźnie cmentarza czują się - bezdomnie -
A lubią noc tę spędzać popod mgłą lub popod
Wiecznością, co się w jarach gęstwi nieprzytomnie.
(...)
Panna Anna udaje, że jest w bezżałobie
I biorąc na kolana młodą mgłę – pieszczochę –
Ukradkiem z pajęczyny tka zwiewną pończochę
Dla brzozy, co tkwi boso na kochanka grobie.
B. Leśmian, W zakątku cmentarza

2 komentarze:



  1. Sto ust było w liściach,
    tysiące w trawie i w kwiatach,
    wszystkie twoje niebyty
    przebyłeś tam nieprzebyty,
    pomyślany w zaświatach.

    [...]

    "Leśmian w zimie" - Kazimierz Wierzyński

    - - -
    MissGaja




    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny, piękny tekst ))

    Co jest w atmosferze cichego cmentarza...?

    Egzamin do liceum: pytanie na pisemnym: "Jaka część (sic) Warszawy podoba ci się najbardziej ?"

    No.. no niestety poleciałam wtedy po bandzie.
    Byłam uprzejma opisać trzy cmentarze: jeden prawosławny cmentarzyk na Wolskiej, drugi ewangelicki na Żytniej, a trzeci na Spokojnej.
    Musiał mój opis zrobić wrażenie na wysokiej Komisji, bo tez na ustnym polonistka nawiązała chytrym pytaniem do tego co upisałam ( sama jestem ciekawa, co tam było).
    - "A gdzie pochowano S.Żeromskiego?" - no to byłam w domu.. kiedy zaczęłam opisywać słownie gdzie i jak to pięknie wygląda... blablabla, to raczej zadziwiła się była W.Komisja i w ten sposób dostałam się do Liceum z opinią niewiadomojaką. Ani Żydówka,ani Prawosławna, ani Ewangeliczka- nie wiadomo co.

    Byłam na każdym z nich, przeszłam każdą ścieżkę, a że fascynowałay..a że na prawosławnym w czerwcu rosły fioki, które mogłam Mamie na urodziny zebrać.., no to już inna bajka

    OdpowiedzUsuń

 
blogi