niedziela, 31 marca 2013

Chmurnooka i Ten-który-biegnie


Dobra jest to do życia propedeutyka - zabawa w bańki mydlane. „Nic nie jest wieczne i ważna jest chwila.”
Nie jestem pewien, czy pogodzi się z tym Chmurnooka.
I znajdzie chwilę, żeby pomyśleć Ten-który-biegnie.

Czas najwyższy, bo oboje mają już po 15 miesięcy.

Zdjęcia można powiększać.

3 komentarze:

  1. Życie moje... życie moje...
    Tyle słów, tekstów, spotkań, ludzi wspaniałych, wina kielichy.
    A tu nagle okazuje się, że takie kilkunastomiesięczne życie ma oczy i myśli, i zabiera zaborczo serce i nie pyta tylko wskazuje. Zaborca.
    Sprawia, że w środku dnia dorosły człowiek układa się na kanapie, zzuwa pantofle i słucha rozkazu:"czytaj".
    I czyta...czyta..po czem: z pachnącym mlekiem, wtulonym w serce szkrabem oddycha równiej i coraz głębiej... przysypia.
    Życie moje...

    OdpowiedzUsuń
  2. "Mój blog jest jak bańka mydlana - pisał Jerzy w Słowobrazie 30 grudnia 2010 r. - Napełniony ciepłymi emocjami odbija świat po swojemu"

    Tamtą bańkę znalazł w parku Güella w Barcelonie. Ta sama przyszła do Niego.

    Kowarski

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdy pęka bańka mydlana, słychać takie "cyk" albo takie "pstryk", albo raczej takie "tik". Opowiadaliśmy sobie z wnukiem w parku na "ćwiczeniach" o Herkulesie (przeczytał nazwę sprzętu fitness dla ubogich), a potem o Atlasie.
    Mój wnuk zapytał mnie, czy Atlas musiał dźwigać świat na ramionach, czy nie dałby rady tak w rękach. Powiedziałam mu, że chyba nie dałby rady. Ramiona mężczyzny robią na mnie większe wrażenie, że utrzymają świat w równowadze.

    OdpowiedzUsuń

 
blogi