niedziela, 28 marca 2010

Raport poranny 2

Na stawie, gdzie jeszcze przed tygodniem był lód, życie tętni. Najpierw z oddali przypłynęła łyska - czarno-biały zwiastun leśmianowskich światów równoległych.
Łódź się odbija w fali na wznak  —
Tak właśnie trzeba i tylko tak!

Dwoistą łodzią i tu i tam
Płyń jednocześnie, po dwakroć sam!

Dwoistą łodzią w bezmiary płyń,
Podwójnie kochaj, podwójnie giń!
(...)
Jakbyś wypłynął z dwu różnych snów,
Aby w tym jednym spotkać się znów!...*
Na pomoście, który jeszcze bardziej pogrążył się w wodzie, witała mnie młoda mewa srebrzysta. Chyba ona. Kruszewicz w swym dwutomowym atlasie "Ptaki Polski"** pisze, że wraz z innymi mewami gniazdującymi w Stanach Zjednoczonych przyczyniła sie do zmiany zamknięcia puszek aluminiowych z napojami. Teraz się to wciska, ale kiedyś odrywało się ostrą blaszkę. Mewy połykały ją myśląc, że rybka.
Śmieszki mają białą obwódkę wokół oczu i dlatego wyglądają jakby wiecznie się dziwiły. Teraz we dwie (we dwoje?) tak sprawiedliwie, że naprawdę śmiesznie, jedzą śniętą rybę (sądząc z ości to chyba leszcz).
Hovawart Buba
Nie mogę jej oduczyć. Hovawarty z definicji są złodziejską rasą psów, które często musiały się same wyżywić w zagrodzie lub we dworze i dlatego dziś okradają innych. Na przykład Buba przepada za małymi dziećmi, bo zgrabnie i bezpiecznie wyrywa im wafelka i jeszcze zdąży liznąć wdzięcznie po gębusi. Tu ma mokry, urażony pysk, bo wyciągnąłem ją właśnie z wody, gdzie zabrała bułkę krzyżówce.
Pokrzywdzona kaczka zgłasza pretensje do właściciela. Być może ta sama, którą pokazywałem w poprzednim raporcie, jak z lodowej tafli obserwowała popisy samców. Teraz chyba spodziewa się potomstwa, bo gotowa pozować z bliska, choćby za okruszek.
Jej partner, owszem towarzyszy jej, ale nie zniża się do żebractwa, lecz pielęgnuje urodę.
Spoglądam na wodę u stóp i widzę swoje odbicie. Jestem w tym towarzystwie najbrzydszy. Nic dziwnego, że pod olbrzymią jemiołą stoję na tej grobli sam.

* Bolesław Leśmian Szmer wioseł, ze zbioru Sad rozstajny (1912)
** Andrzej G. Kruszewicz "Ptaki Polski" (2006)

9 komentarzy:

  1. Nie martw się, ja jestem jeszcze brzydszy!

    Kowarski

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty to nic, ja to dopiero jestem brzydki!

    Kowarski

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda. Smutna dosyć dla otoczenia, a dla żony zwłaszcza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ponieważ dałeś dwa komentarze, to tej drugiej żonie też niełatwo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszyscy moi znajomi porozwodzili się, tylko ja, brzydki, od 40 -tu lat z tą samą.

    - Ty, to od razu wziąłeś sobie drugą żonę - skomentował Jac.

    Kowarski

    OdpowiedzUsuń
  6. No to ładnie! A ja sobie wyobrażałam, że Ty jesteś śliczny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy śliczny? Monogamista Kowarski ma włos długi i rozwiany, dziś już siwy. Także brodę. Gdy był dyrektorem w wysokim ministerstwie mówili o nim Kudłaty. Ma domieszkę krwi ormiańskiej i zapewne dlatego twarz u niego sucha, pociągła z dość regularnymi rysami i czarnymi brwiami.
    Przypomina trochę średniowieczne przedstawienia Chrystusa. Zapewne dlatego jakiś znawca średniowieczna ze złotym łańcuchem i łysy, specjalnie wjechał na chodnik wielkim terenowym samochodem, żeby nazwać go głośno i kilkakrotnie Żydem parchatym. To było dla pokornego Kowarskiego nadzwyczajnie wydarzenie, bo na co dzień mediewiści wołają tak na niego w tramwaju.

    OdpowiedzUsuń
  8. To było do Ciebie o tym wyobrażeniu, a nie do parchatego Żyda.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja? Na pewno nie. Kiedyś może było inaczej, gdy spoglądam na zdjęcia, ale nie zdawałem sobie z tego sprawy. Dziś żałuje, bo gdybym wiedział, czerpałbym jakieś pożytki. Za późno, nieubłagany rydwan czasu trącił dość mocno skrzydłem, rozwiał, przerzedził, a co zostało posypał popiołem. Smutku popiołem, jak mówił poeta. To już Kowarski jest lepszy.

    OdpowiedzUsuń

 
blogi