środa, 17 sierpnia 2011

Cyrano


Ten wpis jest załącznikiem do Midsummer Holiday Number. (Czas upływa bezlitośnie: na literacką miłość zostały zaledwie dwa tygodnie.)

Zanim na dobre nie obudził mnie z niewinnego snu pewien Grek o nazwisku Zorba, snułem się po romantycznych, jałowych ścieżkach, gdzie miłość jest tyleż gwałtowna co skryta, a zwykły pocałunek najśmielszym z marzeń.

Działo się tak między innymi za sprawą tego filmu, który obejrzałem jakieś dziesięć lat po premierze (w końcu lat 50. i początkach 60. w Polsce był najlepszy repertuar filmowy na świecie - w szybkim tempie odrabiano dwudziestoletnie zaniedbanie).

Zafascynował mnie ten czuły zabijaka. Trochę bylem jak on: z jednej strony lubiłem się nawalać, a z drugiej czytałem mnóstwo książek i niemal bez przerwy byłem tajemnie zakochany.

Film jest dziś mocno teatralny, ale mnie niezmiennie wzrusza słynna scena balkonowa, w której bohater w imieniu innego wyznaje swoją miłość.  Kino ma swoje prawa i upraszcza dialogi. Dlatego przytaczam tekst źródłowy - fragment dramatu Edmonda Rostanda “Cyrano de Bergerac” w najczęściej wystawianym tłumaczeniu Marii Konopnickiej i Włodzimierza Zagórskiego oraz Witolda Verbno Łaszczyńskiego. (Pisownia zgodna z oryginałem.)
 Roksana (głosem wzruszonym)
Tak... to jest miłość...
Cyrano
Miłość zazdrosna, okrutna
Miłość, przez nic szczęśliwa, i znów - prze nic – smutna.
To miłość! Samolubna nie jest ona przecie
Dla szczęścia twego, Pani, dałbym wszystko w świecie,
Gdybym chociaż niekiedy i chociaż przez szpary,
Widzieć mógł uśmiech szczęścia zrodzon z mej ofiary!
Czy rozumiesz mnie teraz?... znasz?... czujesz jak z cienia,
Duch mój ku tobie wzlata podmuchem płomienia?...
O słodka chwilo! nocy, bądź błogosławiona!
Ja ci to śmiem wyznawać.... ty – słuchasz wzruszona....
Chcę umrzeć!... bom już zaznał szczęścia na tej ziemi!
Bo ta gałąź zadrżała pod słowy mojemi...
Bo ty sama jak listek drżysz tam... Bo ja czuję...
Bo twe drżenie tu do mnie po listkach zstępuje!...
(całuje w uniesieniu zwieszającą się z balkonu gałąź jaśminu)
Roksana
Tak... ja drżę, płaczę i kocham, tobą upojona...
Jestem twoją...

Cyrano
O śmierci! Do ciebie ramiona
Wznoszę!  Przyjdź! To ja słodki podałem jej trunek
Upojenia!... I jedno jeszcze tylko jedno

Chrystyan (pod balkonem)
...pocałunek...

Roksana (cofa się)
Co?

Cyrano
Ach!

Roksana
Żądasz....

Cyrano
Żądałem...
(do Chrystyana)
Dyabli z tym pośpiechem!

Chrystyan (zcicha)
Nie korzystać z wzruszenia?... Toć byłoby grzechem!

Cyrano (do Roksany)
Żądałem... tej rozkoszy chwilą oszalały,
Lecz wiem, że to zuchwalstwo!... że byłem zbyt śmiały...

Roksana (z lekkim rozczarowaniem)
Więc... Waszmość... nie nalegasz...

Cyrano
O tak, tak, nalegam!
Ale – bez nalegania! Bo oto spostrzegam
Niewinność twoją w trwodze... dziewiczość w frasunku...
Tak... Ja pragnę.... Lecz ty mi odmów pocałunku!

Chrystyan (ciągnąc go za płaszcz)
Dlaczego?...

Cyrano
Milcz, Chrystyanie!

Roksana (wychyla się)
Co tak szepczesz zcicha?...

Cyrano
Łaję się, żem z twych lilii pragnął pić kielicha,
I mówię: milcz, Chrystianie!

“Cyrano de Bergerac” reż. Michael Gordon, USA, 1950.
Mit Cyrana, który stał na początku mojej miłosnej edukacji, gorzkawo zasmakował pod koniec nauki. Oto niedawna, już wtedy eks-Roksana przysłała mi sms-a:
Ktoś pisze do mnie od paru tygodni jako Ty. Dopiero to odkryłam. Odpowiedziałam raz. Twój styl jest nie do podrobienia, nie wspominając o treści, ale wystraszyłam się.
Nie wiem, co tam skrobałem, ale nie mogło być zbyt przekonujące, skoro nie skłaniało do odpowiedzi. Zdaje się nie Christian mówił Cyranem, ale Cyrano Chrystianem.

Ktokolwiek był kim, dziś tamten jest z Roksaną i szczęśliwi oboje.

Życie nie jest literaturą ani filmem. Pisze własny scenariusz. Bywa zawiły i nie zawsze kończy się happy endem, ale tu owszem. Trochę happy, całkiem endem.

10 komentarzy:

  1. Do postaci Cyrana podchodzę bardzo emocjonalnie, więc nie będę silić się na literackie cytaty. Zanim jednak życie zdecyduje, co lepsze - ba! ono to wie zawsze ku rozpaczy zainteresowanych - happy czy end?, spróbuję znaleźć odpowiedź na pytanie: Co sprawia, że Cyrano Pinokiem się staje?!

    - - -
    MissGaja

    OdpowiedzUsuń
  2. Życie znacznie bardziej naśladuje sztukę niż sztuka życie...Wielki artysta wynajduje typ, który życie usiłuje kopiować...Rzeczy istnieją, bo je widzimy, co zaś widzimy i jak widzimy, to zależy od sztuk, które na nas oddziałały
    Oscar Wilde
    -------
    jk

    OdpowiedzUsuń
  3. Piosenka dla Cyrana,
    gdziekolwiek jest.

    http://www.youtube.com/watch?v=Ldxn6aq2GCc

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie, nie przestańmy nigdy...

    Chyba już dosyć o tej M. Ile można? A tu ważne sprawy w kraju, kampania wyborcza ruszyła. Psia mać.
    Następny post o polityce. W każdym razie nie o M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Najstarsze polskie tłumaczenia określają ten dramat jako komedię bohaterską, w tłumaczeniu Jana Kasprowicza jest to komedia romantyczna...
    Co jednych boli, innych śmieszy...
    Mnie bawią te sceny w wersji potwierdzającej gatunek komediowy.

    http://youtu.be/wcLBhR42wrk

    http://youtu.be/0pJEJmnJUWw

    OdpowiedzUsuń
  6. Byle nie o polityce, bo skończy sie przyjaźń Słowobrazu i jego liryczne klimaty.
    jk

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ skąd, przecież temat juz ustalony - długość nosa niektórych polityków. Pogadajmy żartobliwie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Europarlamentarzysta PjN, Paweł Kowal zaczął jeździć po Polsce z oślą ławką dla Sikorskiego, który zdaniem Kowala „nie odrobił lekcji z historii, skoro nazywa Powstanie Warszawskie narodową katastrofą”.
    Długość nosa - 44 (co jest zgodne z ksywką "44" Pawełeka śniącego, że on i jego komilitoni to...bohatery).

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam, to ja wywołałem wilka polityki z lasu, ale na pewno nie chciałem dyskusji przy tym akurat poscie. Może innym razem.

    OdpowiedzUsuń
  10. O miłości trochę inaczej.

    Dzisiaj pożegnaliśmy Asię.
    Pokaz slajdów, od niemowlaczka poprzez szkołę, rejsy, nurkowanie, do zdjęć niemalże sprzed paru dni.
    Na początku pokazu zdjęć, z podkładem muzycznym z komputerka Asi,
    napisane SŁOWA:

    "Asia była buddystką,
    cały czas jest w podróży".

    Mimo okropnego smutku poczułam nadzieję.
    http://www.youtube.com/watch?v=5GLwA4P3QDk

    Tata Asi powiedział,
    że chce pożegnać Asię najsmutniejszą piosenką jaką zna.
    Myślał, że to ONA zagra MU ją na pożegnanie,
    ale los zadecydował inaczej.

    "Dzisiaj w moim oknie błyszczy słońce
    i serce
    smuci się kontemplując miasto
    ponieważ odchodzisz.
    Jak każdej nocy obudziłem się
    myśląc o tobie
    i widzisz na moim zegarku jak mijają godziny
    ponieważ odchodzisz.
    Wszystkie obietnice mojej miłości odejdą razem z tobą.
    Zapomnisz o mnie.
    Zapomnisz o mnie.
    Na stacji będę dziś płakał jak dziecko.
    W cieniu latarni
    usną
    wszystkie rzeczy, które zostały nie dopowiedziane
    usną.
    Przy wskazówkach zegara
    będą czekały
    wszystkie godziny, które pozostały do przeżycia,
    będą czekały
    wszystkie obietnice miłości odejdą z tobą."

    http://www.youtube.com/watch?v=lkON8IGKSUE

    OdpowiedzUsuń

 
blogi