niedziela, 14 października 2012

Fotografa przy tym nie było


fot. autor nieznany, członkowie White House News Photographers' Association, [pomiędzy 1922 a 1926], ze zbiorów Biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych.

Dziś wystarczy wyciągnąć telefon komórkowy i pstryk, a kiedyś zrobienie fotografii to był poważny problem. Dziś kwadryliony bitów ze zdjęciami zamulają dyski i karty pamięci. Daremnie, bo nigdy nie nabiorą wartości unikatu i jeżeli nie pokazują tzw. momentu decydującego, są bezwartościowe.

Opiszmy ów niesfotografowany moment szczególny, może Jej/Jego pierwsze spojrzenie, może, kiedy pierwszy raz zobaczyłeś/łaś swoje dziecko, może tamto „adieu” i czyjeś (Twoje?) zamglone oczy. Nie, to zbyt intymne.

Proponuję żebyśmy wzorem ubiegłorocznej zabawy Midsummer Holiday Number krótko opisali jakiś obraz, zdarzenie, którego byliśmy świadkiem i zapamiętaliśmy z powodu niezwykłości lub nieprawdopodobieństwa, lub piękna i w poczuciu żalu, że nie mieliśmy ze sobą aparatu fotograficznego.

Nie musimy się spieszyć, możemy pisać do połowy grudnia, póki miniaturka ze zdjęciem będzie ukazywała się z prawej strony wpisów. Piszemy oczywiście w komentarzach i ja napiszę pierwszy.

poniedziałek, 1 października 2012

Zdá se mi poněkud nešťastným...


Trzy lata mijają od pierwszego wpisu. Nazbierało się ich 294, ale najważniejsze było wokół. Wspaniale tu bywało. Bardzo brak mi tamtych rozmów, żartów, uwag, ale co robić? Takie rzeczy są kruche. Czas mija.
Tento způsob léta zdá se mi poněkud nešťastným...
To zdanie pochodzi z filmu Menzla „Kapryśne lato”, który miał premierę w najważniejszym dla mnie roku, 1968. Oglądałem w Cieszynie i nie wiem, dlaczego tak podobał się młodemu chłopakowi, skoro dopiero po dziesięcioleciach może identyfikować się z bohaterami i zrozumieć cały gorzkawy komizm wieku powiedzmydojrzałego.
Ten rodzaj lata wydaje mi się poniekąd niefortunny...
Nie opuszczaj mnie Czytelniku, Czytelniczko. Jeszcze będzie dobrze.

 
blogi