Trzy lata mijają od pierwszego wpisu. Nazbierało się ich 294, ale najważniejsze było wokół. Wspaniale tu bywało. Bardzo brak mi tamtych rozmów, żartów, uwag, ale co robić? Takie rzeczy są kruche. Czas mija.
Tento způsob léta zdá se mi poněkud nešťastným...
To zdanie pochodzi z filmu Menzla „Kapryśne lato”, który miał premierę w najważniejszym dla mnie roku, 1968. Oglądałem w Cieszynie i nie wiem, dlaczego tak podobał się młodemu chłopakowi, skoro dopiero po dziesięcioleciach może identyfikować się z bohaterami i zrozumieć cały gorzkawy komizm wieku powiedzmydojrzałego.
Ten rodzaj lata wydaje mi się poniekąd niefortunny...
Nie opuszczaj mnie Czytelniku, Czytelniczko. Jeszcze będzie dobrze.
Jestem czytelniczką od niedawna, ale nie o(d)puszczę. Gratuluję małego jubileuszu!
OdpowiedzUsuńMałgorzata
(z Traugutta)
Bywać z rzadka, po cichutku, nie znaczy opuszczać.
OdpowiedzUsuńKrystyna. Uzależniona nieco.
Iluż osobom, iluż nastrojom i iluż marzeniom chcielibyśmy powiedzieć: nie opuszczaj mnie...
OdpowiedzUsuńBouszek
Czytam codziennie, nie opuszczam, czekam.
OdpowiedzUsuńTylko z troski o Autora piszę rzadko,
bo mam skłonność do psot i rozpaczy,
a to boli.
Kowarski
Będzie dobrze. Mnie też doskwiera, że statystyki pokazują: odwiedzają, ale znaków mało zostawiają. Zapytani mówią, że blog ok, ale pomysłu na komentarz nie mieli. Nie chcę należeć do grona cichych oglądaczy, poprawię się, będę zostawiać znaki.
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Dziękuję wszystkim za miłe słowa. Nie, nie jestem jakoś szczególnie przygnębiony. Dowiodę tego wkrótce.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji: na jakiś czas wprowadzam identyfikację obrazkową przy wpisywaniu komentarzy anonimowych, bo jakiś ponury automat - siewca spamu - obrał sobie za cel mój blog i nadsyła komentarze, w języku angielskim i pozytywne, ale spod sztancy, zarazem reklamujące jakieś biznesowe strony www.
Obrzydliwa sprawa, bo kieruje je do postu dotyczącego filmu o Auschwitz ("Patrzę na twoją fotografię").
Skutkiem tego post ten w statystyce wywindował się jako najpopularniejszy. (dziś było tam 500 wizyt - automatu ma się rozumieć).
Przepraszam za utrudnienia, ale chwilowo tak trzeba.
Klimaty i teksty, które najczęściej onieśmielają, czasem pozwalają na słów kilka. Kiedyś zdało mi się, ze popełniłam jakiś nietakt i ograniczyłam wypowiedzi. Czytam nałogowo, bardzo lubię i bardzo mi bliski jest słowoobraz. Poniżej próba wstawienia wg starego przepisu aktywnego linka - dla Cieszyńskiego Jerzego.
OdpowiedzUsuńJaromir Nohavica tak bardzo mi się ułożył do dzisiejszego tekstu
http://www.youtube.com/watch?v=BjjWrgqz0Ew&feature=related
To ja już nie dostanę się do Słowobrazu, bo nie mam twarzy, nie potrafię dorobić jej na komputerze i jestem za stary, żeby nauczyć się tej sztuczki.
OdpowiedzUsuńKowarski
To już trzy lata !
OdpowiedzUsuńJak szybko mija czas .
Czytałam wszystkie wpisy.
Pisałam wiele komentarzy.
Zawarłam nowe znajomości.
Jestem nadal stałą czytelniczką.
Gratuluję małego jubileuszu,życzę powodzenia.
Pozdrawiam.
Basia
Trzy cytrzystki
OdpowiedzUsuńpochwalny hymn grają,
na cześć Korespondenta
dytyramb głośno brzmi.
Radość czytania wnosi
w dzień powszedni.
Z liryką, kwiatkiem, rosą, czy pająkiem,nostalgią, miłością, łosiem,szezlongiem i żartem,
a czasem i przekąsem, małym dąsem,
żeby na ziemię sprowadzić błądzącą po cumulusach fractostratusach...
Teraz z wiąchą kwitnącej na skarpie rokietty siewnej czekam na 300. wpis i życzenia złożę Mu na bis!
Jerzy, jakiś blog-nobel już Ci się należy.
Wszystkich pozdrawiam, kto w tę nagrodę dla J.J. wierzy
Graźka
To takie wspaniałe miejsce.
OdpowiedzUsuń