Chciałem ten wiersz zacytować i – nie mogłem uwierzyć - nie było go w internecie. Pomyślałem, że powinien się znaleźć, bo - chcemy tego czy nie - tu przenosi się wszystko.
Flirt
Kiedy Tomaszowi –
Spętanemu na wieży z powodu świętobliwości –
Bracia wprowadzili kobietę z dekoltem i pokusą,
Akwinata
Ujął głownię płonącą
I wymachiwał.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Nie był to przecież stearynowy Stasio Kostka,
Którego nawet po śmierci można wąchać ufnie jak cynamon;
Ani też Wawrzyniec,
Ani inny dzieciuch.
Skoro więc chłop jak dzwon, z sercem jak niebieska artyleria,
Dopadł ognia i użył swych dwustu funtów wagi,
Musiało to być
Głęboko
Wysnute z rozumu.
Tak więc nie korzystaj, pani,Jak fraszka misterny jest i wdzięczny. Poeta nie cofa się przed, taktowną wprawdzie, ale kpiną ze świętych (w czasach zniewolenia luzu bywało więcej niż dziś). Mało tego, wprzęga ich we własną intrygę miłosną. (Właśnie przypomniałem sobie, dlaczego w młodości znałem ten wiersz na pamięć.) Stefan Melkowski napisał, że „niemal perwersyjnie splątana jest tu tematyka dobra, zła, ciała i ducha”*. Prawdę powiada: nikt jak Grochowiak nie potrafił z mozartowską lekkością grać na tej czterostrunnej lutni.
z ciemności w kinie.
Wyplącz rękę z mej dłoni,
Rozpamiętuj głownię.
Stanislaw Grochowiak, z tomu Nie było lata
Porozmawiamy o tym, bo Stowarzyszenie Umarłych Poetów „Warszawska Atlantyda” organizuje kolejny wieczór – tym razem jednego wiersza (Grochowiaka „Sen II”).
Szczegóły w afiszu poniżej.
Czym jest Stowarzyszenie? Kto je powołał? Nic formalnego. Jest żartobliwym konceptem jak ten ”Flirt”. Spłynęło na nas tuż przed Zaduszkami, poprowadziło je dość sprawnie, a teraz idzie dalej. Wczoraj przejęło zasnutą pajęczyną redakcję „Rękopisu” i zamyśla wydać nowy numer. Kto jest jego członkiem? Wszyscy, którzy uczestniczą. Co ich skłania do uczestnictwa? Umiłowanie słowa.
Bo słuchajcie i zważcie u siebie,--------------------------------------------------------
Że według bożego rozkazu,
Kto raz słowem trafił w sen ułudny,
Ten nie zazna szczęścia ni razu!
Julian Tuwim, Bagdad, czyli o przyszłym poecie
Porządkując zaniedbane pomieszczenie „Rękopisu” natknęliśmy na korespondencję, na którą nie odpowiedział leniwy redaktor. Postanowiliśmy załatwić to za jednym zamachem (złe słowo!).
Odpowiedzi redakcji "Rękopisu".
Jarosław R.
Pański wiersz zaczynający się od słów
Spróchniałe zęby ruskiej piływydaje nam się zbyt ekspresyjny. Gdyby jednak ogólna konwencja poetycka nagle się zmieniła, jak najbardziej sięgniemy po żarliwą lirykę patriotyczną.
Zdradziecko się w relikwię wpiły...
Liza
Poemat „Głęboka zmiana” wstrząsający, ale w naszym odczuciu za bardzo naturalistyczny.
Nie, o ile nam wiadomo, dermatolog przyjmuje bez skierowania.
Wisia i Misia
Niestety, red. K jest przykładnym mężem, ponadto skromna redaktorska pensja nie daje mu możliwości pokrycia kosztów sylwestrowego wyjazdu z obiema Paniami oraz Ich znajomego Zenona K. „do przytulnego pensjonatu w Wiśle Malince”.
Patryk C.
Tak, mimo surowej oceny, co do istoty ma Pan rację: jesteśmy pismem polskojęzycznym. Niezbitym dowodem jest fakt, że nikt z redakcyjnego kolegium nie posiada biegłej znajomości obcych języków (z wyjątkiem red. W. – jidysz oraz red. K., który grypsuje w męskiej toalecie).
Ernestyna W.
W świetle poetyki, narzeczony nazywając Panią Synekdochą Kobiecości nie chciał Jej ubliżyć i natychmiastowa zdrada wydaje się odruchem przesadnie impulsywnym. Kolejne listy proszę pisać na „poste restante” pod adresem Urząd Pocztowy Warszawa 12.
Cierpliwy
Nadal nie mamy dla Pana dobrej wiadomości. Z kaligrafią wprawdzie lepiej, ale rymy typu: „odnóże Tuska – przedmurze muska” wciąż nie są paszportem do poetyckiego Parnasu. Prosimy próbować dalej.
---------------------------------------------------
* - Stefan Melkowski, Rówieśnicy i bracia starsi (szkice, 1980)