zdj. Natalia lub Mikołaj, Szlinokiemie
Wiem, że stamtąd ten widok. Z arkadyjskiej krainy, o której marzył na paryskim bruku. Nie jestem tylko pewien, czy chodzi o to pole przepasane miedzą (na niej z rzadka ciche grusze siedzą), czy raczej o ten sad, co był, gdzie drzewa owocne, zasadzone w rzędy, ocieniały szerokie pole, spodem grzędy....
W tej części sadu rosły tu i ówdzie wiśnie,
Śród nich zboże, w gatunkach zmieszanych umyślnie:
Pszenica, kukuruza, bob, jęczmień wąsaty,
Proso, groszek, a nawet krzewiny i kwiaty.
Dzieci z dziećmi wyjechały na Suwalszczyznę, a właściwie na polską Litwę. Przesyłają stamtąd zdjęcia lub filmiki. Raduje się serce, kiedy w każdej codziennej migawce widać, jak Maleństwa rosną (Zizzi nawet już wstaje). A w tle obraz kraju. Też słodki.
Posłałem, jak obstalunek do rzemieślnika, fragment Inwokacji, z prośbą o zdjęcie krajobrazu do obrazu Słowa.
Dostałem z dziesięć, a każde piękniejsze. Wybrałem esencję polskiej sielanki. Ileż cytatów, od Kochanowskiego po Miłosza, można by się tu przytoczyć, ale zostawmy literaturę, skoro mamy własne oczy.
Dodam: jest wtorek 3 lipca 2012, godz. 21. Słońce już skryło się z tyłu za domem, dlatego nie ma cienia, za to różowa poświata opada na Ojczyznę miłą.
Powiększ ten obraz i przyklej pod powieką. W stosownej chwili będziesz mógł/mogła powiedzieć najspokojniej: