niedziela, 10 lutego 2013

Dama w tycjanowym prochowcu

Edward Penfield, okładka Colliers. Automobile Number [1903]
Jaś wije się piskorz, ale w końcu udaje mi się włożyć mu buty. Nie mogę go wypuścić, bo ucieknie urwipołeć, więc proszę żonę:
- Podaj skafander.
- Skafander? Ale wymyśliłeś.
- A jak to się nazywa?
- Kurtka przecież!
Jasiowe okrycie solidne i ocieplone (kiedyś powiedziałbym „watoliną”) nie wisi w mojej umysłowej szafie pod etykietą „kurtka”. Osobno skafander, osobno kurtka i wiatrówka. Jest nawet zapinana na patki z kołkami poczciwa budrysówka. Tam gdzie wnęka wyższa, pachną naftaliną jesionka, palto oraz wojskowy szynel, w którym maszerowałem na poligon Mnisztwo.

Współczesny język z jednej strony tworzy nowe słowa, a z drugiej zawęża zasób leksykalny. Już nie dzieli włosa na czworo, więc zanikają nazwy specyficzne i zostaje ogólna. Być może za dużo byłoby tych nazw jednostkowych, a być może dlatego, że język dziś jest mocno wspomagany obrazem. Po co wymyślać nazwy, wystarczy spojrzeć.

Zatęsknijmy na chwilę, za światem, który miał czas i opowiadał. Za damą w tycjanowym prochowcu.

3 komentarze:

  1. A kto jeszcze pamięta płaszcz makintosz z nieprzemakalnej tkaniny o tej samej nazwie, który był podstawowym wyposażeniem pastuchów wypasających krowy po przydrożnych rowach? To on powinien wystąpić w tytule piosenki Cohena Your famous blue raincoat, bo pasujący lepszym brzmieniem prochowiec nie jest przecież ochroną od deszczu lecz od kurzu. Posłuchajcie Gintrowkiego zmieniając w wyobraźni to jedno słowo, a więc śpiewającego piosenkę: Twój słynny błękitny makintosz.A kto jeszcze pamięta płaszcz makintosz z nieprzemakalnej tkaniny o tej samej nazwie, który był podstawowym wyposażeniem pastuchów wypasających krowy po przydrożnych rowach? To on powinien wystąpić w tytule piosenki Cohena Your famous blue raincoat, bo pasujący lepszym brzmieniem prochowiec nie jest przecież ochroną od deszczu lecz od kurzu. Posłuchajcie Gintrowkiego zmieniając w wyobraźni to jedno słowo, a więc śpiewającego piosenkę: Twój słynny błękitny makintosz.
    Bouszek

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale struny poruszone brzęczą...!
    Cohen - pierwsze samodzielne tłumaczenie z angielskiego, po to by wysłuchać i wyrozumieć wszystko, co autor miał na myśli. (jeszcze taki tekścik z Joanny:
    " a potem ogień czyni twoje ciało zimnym" ups) Najlepsze tłumaczenia Cohena przypisuję panu M.Zębatemu.
    Co do okryć żałuję, że coraz bardziej w nas i naszym otoczeniu obrazków, a coraz mniej opowieści. Opowieści i słowa wymagają - obrazki tylko dają. Tej wersji zamierzam się trzymać.

    OdpowiedzUsuń
  3. A poniżej wzmiankowany famous blue raincoat (tak faktycznie nie był to główny podmiot liryczny w tym dziele):

    "...Ah, the last time we saw you you looked so much older
    Your famous blue raincoat was torn at the shoulder
    Youd been to the station to meet every train
    And you came home without lili marlene"

    OdpowiedzUsuń

 
blogi