piątek, 1 kwietnia 2011

Tajemnica Kopciuszka

Okładka, Cinderella / /W.B. Conkey Company, Chicago-New York. /1897/
Ziarnko pieprzu, ziarenko soli, ziarenko ryżu. Tak mozolnie od paru godzin, a wcześniej worek pszenicy z plewami i dwie beczki miodu z dziegciem. Tyle pracy zadała macocha, zanim z córkami pojechała na ten bal w pałacu.

Przez lufcik zagląda księżycowy promień i omiata ubogą izbę. Stara wyszczerzona dynia, dziurka w nieheblowanej podłodze, skąd pobłyskują szpileczki mysich oczu, wychudły szczur, który przysiadł przy świecy na trójnogim zydlu.

Po księżycowym promieniu przez lufcik, powoli i uroczyście snuje się srebrna gwiazdka, co każdemu raz w życiu zaświeci. Umiesz przyjąć ją w otwartą dłoń, spełni się marzenie.

Spełniło się! Stanęła wysoka i smukła. W muślinowej sukni do ziemi, przetykanej złotą nitką. W pantofelkach uszytych jak na miarę i ze złotym diademem na jasnej główce.

Szczerbata dynia potoczyła się i rosła, rosła aż zakolebała się jak książeca kareta. Z przodu stanęła trojka myszy, a melancholijny szczur siadł na koźle. Zadął w dziurawą trąbkę raz, zadął drugi i trzeci. Pojechali...

Wcale nie cieszył się na ten bal. Właściwie już od dawna niewiele go radowało. To z powodu książęcych obowiązków, a zwłaszcza barbarzyńskiego ius primae noctis. Nie chciał korzystać z tego prawa, ale tak kazał prastary obyczaj. Naprawdę dość już miał tego bardzo złego dotyku, dwuznacznego chichotu i dopominania się o pocałunki. Z jaką radością poczytałby do późna, a potem spał jak dziecko. Rano wylegiwałby się, a z łazienki nie dochodziłoby śpiewanie przy goleniu i poufałe pogwizdywanie, że sedes jest złoty.

Wcale nie cieszył się, ale teraz był szczęśliwy. Kiedy trzymał ją w ramionach podczas tego walca angielskiego, to jakby płynęli: raz, dwa, trzy, raz, dwa, trzy... Jak ona to robi? I ten zapach, który uwodził tajemniczością. Była w nim jesienna tęsknota dyni, swojski oddech drewna, bezpieczny smak pszenicy przemieszany z obietnicą miodu oraz dosłownością pieprzu. Na koniec zaś delikatna nutka zwierzęcego piżma, która budziła w nim, wydawało się do cna zagonioną, zmysłowość.

Była szczęśliwa i wszystko działo się jak we śnie. Ledwie weszła, książę zwrócił na nią uwagę. Teraz tańczyli już dziewiąty taniec z rzędu, a trzewiki nie uwierały nic a nic. Nawet dało się wyczuć delikatny luz i swobodę.

I gdyby nie… O Boże, jak mogła zapomnieć. Zegar właśnie wybił pierwsze uderzenie. Musi zdążyć... zaraz czar pryśnie. Zbiega co drugi stopień... potknęła się, spadł pantofelek, spadł drugi, po chwili spadł trzeci...

Siedział na ostatnim stopniu i przyciskał trzewiki do piersi (numer jedenaście). Oczy płonęły mu tym niezwykłym blaskiem, który pcha mężczyzn do rzeczy wielkich. To taki musiał widzieć Homer u oblegających Troję.

Rano ogłosi ważne edykty: o likwidacji prawa pierwszej nocy, o zniesieniu niewolnictwa oraz o zaprzestaniu dostaw obowiązkowych. A potem? Potem rozpocznie poszukiwania Jej. To nie powinno być takie trudne.

4 komentarze:

  1. Trzecia nozka ! Ach, czasami trzecia raczka tez by sie przydala !

    Film "Bimboland" - jeden z moich ulubionych i jeden z tych filmow, ktorych nikt nie zna, wiec wydaje mi sie, ze byly nakrecone tylko dla mnie.
    Zawsze teraz myslac o "Kopciuszku" przypomina mi sie ten jego fragment :

    http://www.youtube.com/watch?v=3K_93a1ithA&feature=related

    Dla niefrancuskojezycznych :
    "…Romantyczna...? Ty chyba nic nie zrozumiałas z tej bajki ! Książe żeni się z Kopciuszkiem POTYM, jak matka chrzestna ofiarowała jej suknię od Versaczego i pobyt u kosmetyczki.
    Przedtem, jak charowała u macochy ubrana w ciuchy z „Domu Odzierzy” – to nawet jej nie zauważył [...] Kopciuszek gubi pantofelek z popieliczej skórki poto, żeby facet za nia lecial i jaj szukał. Żaden tam przypadek ! [...] W życiu jest się albo inteligentną, albo glupią. Ale z facetami to trzeba inteligentnie być glupią. Inaczej ich odstraszasz."

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. To świetny pomysł literacki: bunt postaci. śliczny królewicz i przepiękny Kopciuszek, którzy mieli żyć długo i szczęśliwie już po miesiącu zostają obaleni przez księgowego. Ten zaprowadza nowe porządki oparte na szczegółowym wyliczeniu i kalkulacji. W świecie bajki błyskawicznie z porządku feudalnego przechodzimy do rozwiniętego kapitalizmu. Czar pryska, powstają korporacje, każdy pałac zostaje wykupiony przez bank i wszyscy są szczęśliwi. Trochę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

 
blogi