czwartek, 29 września 2011

Lepiej w tęsknocie

Edward Penfield, okładka Harper's September [1896]
Gdybyż to jeszcze była jakaś opowieść, co ją można snuć i przygody przeżywać.  A tu żywot  człowieka poczciwego: spacer, ranny ptak, biegnący pies. Z rzadka tylko dawny dreszcz miłości, a jeśli aktualnej, to nieszczęśliwej: okrutne porzucenie, dziwne czyjeś listy.

Takiego korespondenta życie to nie moda na sukces. Niczym już nie zaskoczy i nie uwiedzie. Lepiej rozstać się z nim w tęsknocie niż w rutynie i w przesycie.

Od jesieni, jedynej pory, na którą się nie czeka, przez zimę z drobiem w tarninie, zaskakującą wiosnę i miłosne lato: dwa razy obróciła się scena. I uzbierało się. Początkowo chciałem wszystko skasować, ale Miki powiedział, że byłoby to nieuczciwe.  Zostawię, lecz bez nowych komentarzy.

Jeszcze parę dni, ale z próżności. Brakuje mi paru wpisów do liczby 250 i tak naprawdę dwa lata mijają dopiero 13 października, bo rozpoczynajac blog antydatowalem dziewięć postów, żeby nie było ubogo. Niech będzie okrągło, więc napiszę ich parę jeszcze, tym bardziej, że za tydzień podróż sentymentalna do Cieszyna. Zdam sprawę.

Od dawna chciałem dać ten monolog z "Dnia świra". Bo on jakby o korespondencie: tęsknota do morza, wściekłość, co się z tkliwości bierze i marzenie o Niej, kobiecie idealnej, która wybacza i wszystko rozumie (nie bez znaczenia, że to szczupła blondynka jest). Ponadto krwiste przekleństwa. To lubię...

1 komentarz:

  1. Dzisiejszego, ciepłego popołudnia olśnienie - spojrzenie na rejwach przy sobotnim stole, małe nóżki, deptające prawie w miejscu, lepkie łapki, woda, lizak, wino, taras uwaga! bo spadnie...
    Olśnienie - są obrazki, które zatrzymaj pod powiekami, bo przyjdą inne dni, może ciche, ale samotne, a dziś jest gwar i dziś są wszyscy pod jednym dachem i .."chwilo trwaj"

    OdpowiedzUsuń

 
blogi