piątek, 26 lutego 2010

Delikatne ręce kobiet

Plakat, publ. Moskwa (1950)
Jestem rozdarty. Podpisałem się pod obywatelskim projektem ustawy parytetowej, która zapewnia nie mniejszą niż 50 procentową obecność kobiet na listach wyborczych.

Przez całe życie byłem jednak przekonany, że kobieta to twór poniekąd nie z tego świata, anielski i tajemniczy. Jak teraz zaprzeczyć temu przekonaniu? Dekretować, że ma takie same prawa, skoro zawsze uważałem, że ma większe?

Russell Patterson, Where there's smoke there's fire (1920-30)
Ten mój stosunek do kobiet, poza oczywistą predylekcją biologiczną, bierze się zapewne z przedwczesnej inicjacji romantycznej. Dzisiaj nie do wyobrażenia jest tamta agresja idealizmu.
Trudno, spaczony jestem.

Jeśli chodzi o głosowanie, to od dawna mając do wyboru na kartce wyborczej nazwiska, które nic mi nie mówiły, wybierałem kobiety. Zakładałem, że pobudki ich działania są szlachetniejsze, a sama realizacja celów może być bardziej racjonalna.

Pewno byłoby najlepiej, żeby każdy sam dokonywał takiego wyboru. Tymczasem jednak wszędzie oglądam męskich zdobywców nowej rzeczywistości. Najbardziej widoczni są na drodze. Słucham w telewizji, czytam w internecie tych naszych macho od siedmiu boleści, a często po prostu chamów pozbawionych śladów wrażliwości. Myślę wtedy, że może warto ustanowić prawo, aby w delikatne ręce kobiet oddać choć połowę władania nad światem.

Jak będzie, tak będzie. Wróćmy na parę minut do innych, frapujących problemów. Urocza jest ta melorecytacja pana Gustawa Holoubka.

14 komentarzy:

  1. Nie znałam Takiego Gustawa Holoubka.
    Wprowadziłeś Jerzy nastrój przedwojnia.
    Niewątpliwie żyłam wtedy,
    w poprzednim wcieleniu.

    Zupełnie inne czasy,inny mężczyzna ,ale jakże doskonały.

    http://www.youtube.com/watch?v=NHEv26q3qbo

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. I znów się zgadzamy ze szlachetnym panem Peatero. Jedyna między nami różnica, to o ile on delikatnie wyraża nadzieję, to ja twardo stawiam swoje freudowskie przekonanie, że to podejście oprze się na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  4. No, nie mogę nie napisać. Dlaczego w wykonaniu Holoubka? Genialnie wykonuje tę piosenkę Fronczewski.

    OdpowiedzUsuń
  5. Parytety,
    czuję tak jak pisze Peatero.
    Wydaje mi się nieco sztuczny i myślę ,że nie w płci problem.
    Niektóre" panie polityczne", reprezentują sobą coś czego wolałabym,żeby w plityce nie było.
    Nie utożsamiam sie z nimi pod żadnym wzgledem,a czasami to nawet się wstydzę i to nawet bardziej.
    Wśród panów mam niewątpliwie swoich ulubionych,ale Ich obecność jest albo wielce marginalna,albo tkwią jeszcze w przedwojniu albo odchodzą z polityki w sobie wiadomych kierunkach.

    Wykonanie Holoubka ma cudowne "niedoskonałości"
    lat sześdziesiątych.
    Wykonanie Fronczewskiego też bardzo dobre,ale pochodzi z czasów permanentnej eksploatacji aktora i dla mnie trochę zbyt dosłowne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Za szybko piszę i nie czytam w brudnopisie:).

    Oczywiście problem parytetów wydaje mi się sztuczny a nie senor Peatero.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jedyną i zasadniczą niedoskonałością jest nieśpiewanie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Istotą melorecytacji jest recytacja i podśpiewywanie. Podobno wspomniany tu Zbyszek Cybulski zachwycił w liceum melorecytacją "Czerwonych maków". Znakomity jest też Jean Gabin w piosence "Maintenant Je Sais".
    http://www.youtube.com/watch?v=orDR4JA91F4
    Inny przykład to skandujący swoja piosenkę "Azzurro" Paolo Conti (napiszę kiedyś o tym).
    Sam, okrutnym zrządzeniem losu, pozbawiony słuchu muzycznego bardzo lubię ten sposób interpretacji.

    Zapewne są doskonalsi, ale mnie wzrusza ten Holoubek i - umówmy się - wzruszenia to kiepski obiekt kpin.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bez względu na drwiny i kpiny
    ja indywidualnie wzruszam się nieustannie
    tekstami Korespondenta, wersetami Marvella,
    pastelami Joanny Gałeckiej, fado
    i Eugeniuszem Bodo

    http://www.youtube.com/watch?v=FSKvi5sB1Po

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Naprawdę, nie ma potrzeby łamać krzeseł. "Czerwone maki" bronią się jako wiersz. Natomiast ta żartobliwa piosenka namawia "nieznajome piękne panie, by gdy mąż słucha nuciły ją mruczando". I co mają nucić - melorecytację?

    OdpowiedzUsuń
  12. Ułomność spowodowana brakiem chociażby odrobiny dobrego wychowania (czytaj: klasy) przez niektórych dzisiejszych dżentelmenów jest przyczyną wielu zachowań pań(również w Sejmie) za które ja też się wstydzę. Ale przecież polityka to wiedza praktyczna niemająca nic wspólnego z moralnością.
    A parytet ? To bzdura i wymuszanie. Jak pisał Stefan Kisielewski stosowanie przymusu wynika z niewiary w argumentację. Pośpiewajmy i pomruczmy lepiej!
    Czarna wrona

    OdpowiedzUsuń
  13. Szczęśliwy nam koniec dnia nastał i zgodny z tytułem posta. W delikatnych rękach kobiety spoczął cały plemienny honor Polaków. I wygrała Justyna.
    A potem jeszcze brązowy medal dla trzech łyżwiarek. Korespondent ma tę upiorną pamięć, że brzmi mu jeszcze w uszach sygnał ze Squaw Valley, kiedy polskie panczenistki zdobyły medale dla Polski. Dziś dokładnie, po 50 latach znowu.

    Nie lekceważcie sportowych wzruszeń, jeżeli chcemy mieć świat bez wojen.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mogąc zasnąć po złotym medalu Justyny - tak naprawdę pierwszym złotym, całkowicie zasłużonym na zimowych IO, bo medal Fortuny był z koła fortuny, przypadkowy i nie potwierdzony dalszymi osiągnięciami tego skoczka - szukałem piosenki Żanny Biczewskiej "Cziornyj woron". Niestety nie znalazłem w dostępnej dla internautów wersji. A chciałem tylko zacytować:
    "cziornyj woron, ja wied twoj" - czyli, zgadzam się całkowicie z Czarną wroną: pośpiewajmy i pomruczmy, bo po to piosenka ma melodię, a od tego przyjdzie nam melodia do samej polityki, męskiej czy damskiej.

    OdpowiedzUsuń

 
blogi