niedziela, 2 stycznia 2011

Barani skok

Już, już każdego dnia przybywa go na barani skok. I słońce coraz bardziej z prawej, i od śniegu idą weselsze skry.

Bieda tylko, że trzydniowa prostacka kanonada przegnała ptaki. W Nowy Rok w karmniku nic nie ubyło.

Dobrze, że nie słychać, co mówię po każdym kolejnym wybuchu, bobym stracił sympatię delikatnych kobiet, na której tak bardzo mi zależy. Sens jest mniej więcej taki, że bardzo się martwię silną ostatnio w Polsce mentalną kulturą buraka pastewnego. Napiszę kiedyś o tym.

Hovawart Buba
Dla Buby to pierwszy Sylwester, kiedy była sama w domu. Biedaczka ukryła się w malutkim pomieszczeniu pod schodami, które służy za szatnię. Najwyraźniej chciała się zaszyć w najciemniejszym kącie, bo zwaliła pudełka z butami, ustawione na półkach pod płaszczami. Jeszcze dzień później chodziła markotna. To widać.

Nie tylko słońce. Myślę, że wszystko będzie szło ku lepszemu. Być może miniony rok w dłuższej perspektywie będzie uznany w historii Polski za kulturową i cywilizacyjną cezurę. Nie będę rozwijał, bo złamałbym konwencję względnej apolityczności blogu. Powiem tylko, że chciałoby się, żeby wraz z nieuchronnym odejściem niektórych formacji nie zanikły ich wartości.

Właśnie. Nieoceniony i kochany pan Kowarski przysłał mi poetyckie życzenia wraz z pięknym wierszem.  Egzystencjalnym, ale dumnym. Nie byłby jednak sobą, gdyby w liściku nie użył terminu wziętego z gwary więziennej (urkes to inaczej kozak, człowiek gotowy na wszystko, nie cofający się przed niczym). Oto co pisze subtelnie grypsujący pan Kowarski:
Wiersz Romana Śliwonika, przypomina, że w naszej młodości, poeta to był urkes, że wiersz nie chciał być tylko słupkiem pięknych słów, a poezja szła na całość.
Nie zamykaj Bracie drzwi, gdyby chciała Cię odwiedzić w roku 2011


* * *
Nie czyń tego
człowieku
nie poniżaj się przed wiecznością
nie jesteś jej początkiem
ani końcem
wieczność twoja zawarta jest tylko w tobie
w innej wieczności
wiecznej
jesteś tylko
niepojętą nawet dla siebie samego obecnością
tropiącą ślady
i ślad po sobie przekazującą
więc nie poniżaj się przed innym
odzianym w inny strzęp
lecz też ukrywającym nagość
i wieczność nikłą jak i twoja
żyjesz przeciętnie sześćdziesiąt kilka lat
w tym czasie zdążysz tylko
nauczyć się słów
zbudować dom
spłodzić następne ogniwo
pobyć w jakiejś świątyni
i wrócić tam
skąd nie wyszedłeś
więc nie poniżaj się
wyprostowany idziesz ulicą Polem Stepem
dumny
i taki nagi Tak bezbronny
że cichnie milknie zimny gwar
głupich i przemądrzałych
gwiazd wszechświata
i nawet z jakiejś litości
z podziwu dla siebie
I z ciebie
w przestrzeni rodzi się
Bóg
by towarzyszyć Twoim krokom
jedynej roślinie która potrafi
zamknąć na krótko w sobie wieczność
i nawet nią oddychać

Roman Śliwonik Listopady Grudnie Stycznie PIW, Warszawa 1987

2 komentarze:

  1. Bóg zapukał tuż przed Wigilią w dwóch osobach - pięknych młodzieńców. Jeden z nich wręczył mi ostatnią płytę RAZ*DWA*TRZY - 20 lat.Drugi - butelkę domowego wina porzeczkowego. Czasami bywa On gderliwym starcem, ale zdecydowanie w tym roku wolę tę pierwszą postać.
    Po kilku dniach, z konieczności wyszłam z domu razem z zaprzyjaźnionym psem Bezikiem, który od tej nocy, która ma podobno wiele odmienić,przeleżał schowany pod łóżkiem. Wyszedł kudłaty Rufus, co przesiedział skulony w łazience... Pełni obaw nie oczekujemy niczego lepszego po nowym roku. Huk,dym,trzask tłuczonego szkła pieczętuje dominującą subkulturę. Ta, zdaniem ulubionego przez mnie pióra Korespondenta, "mentalna kultura buraka pastewnego" wlecze się za ludzkością od zarania dziejów. Burak jak osioł nie ma nic do powiedzenia.
    Na osobny temat - dworki, fontanny,zamki, księżniczki, misie pysie,ubogacenie...
    *
    jutro możemy być szczęśliwi
    jutro możemy tacy być / A. Nowak
    *
    gm

    OdpowiedzUsuń
  2. kultura buraka pastewnego - o, coś o mnie będzie, juhuuu

    OdpowiedzUsuń

 
blogi