czwartek, 15 kwietnia 2010

Mitologia po polsku

Chciałem uszanować i przeczekać. Przydeptywałem sobie gardło jak długo mogłem, ale wczoraj w telewizji wysoki urzędnik z ważnej kancelarii powiedział, że nie jestem patriotą, a tłum ludzi, wśród których nigdy bym się nie znalazł, wykrzyczał, że Polska jest tylko tam, gdzie oni stoją. Trzeba się bronić.

Znam język poezji i wiem co znaczy metafora, a jednak jest poezja, której nie rozumiem. Ostatnio codziennie słyszę pytania o sens tej ofiary i co Bóg chciał nam w ten sposób powiedzieć.

Mnie, niewiernemu, przyszło bronić Go przed kapłanami. Nie śledzę tych spraw zbyt dokładnie, ale o ile pamiętam, chrześcijański Bóg nie jest złowrogim King Kongiem, który porozumiewa się z ludźmi rzucając samolotami. To raczej ziemska sprawa.

Cokolwiek ustali komisja, dwie rzeczy są dziś oczywiste: błędna decyzja pilotów i nieroztropność organizatorów, którzy nie przewidując żadnego marginesu czasowego (7.23 samolot wystartował, 9.00 - początek uroczystości) wywarli na nich oczywistą presję. Z przecieków publikowanych w prasie rosyjskiej wynika, że w rozmowach między pilotami kilkakrotnie pada pytanie: "zdążymy?".

Stwórca jest tu w domyśle, bo oni, którzy sprzyjają Kościołowi, myśleli, że Boga skorumpowali i nie muszą przejmować się prawami fizyki.

Pachnie mi niekiedy fałszem słodkawa otoczka niemal beatyfikacyjna, bo widzę sprawność niektórych żałobników, którzy wymogli u władz kościelnych dostojne miejsce, po cichu i niejasnymi sposobami, jakimi w PRL załatwiało się talon na pralkę.

Jeden z obrotnych zaapelował wczoraj o pokorę.  Jest ona im potrzebna jak piratowi drogowemu samochodowe długie światła. Najpierw w nieogarniętej pysze żądają wielkiego zaszczytu i natychmiast dają po oczach tą pokorą.

Żal mi tych co zostali. Nigdy nie zapomnę widoku pani Marty, w niemym, bezradnym bólu patrzącej na trumnę ojca. Myślę o tych ośmiorgu dzieciach osieroconych przez wicemarszałka sejmu. Myślę o owdowiałych żonach i mężach.

Pisałem już: płaczę ze wszystkimi, ale też moja męska część serca powtarza, że tam to nie był grom. Nie powinno być tak, ale tak się stało. I dzieje się dalej.

7 komentarzy:

  1. Każde Twoje słowo Jerzy,
    odzwierciedla moje myśli.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się tak bardzo w tym pogubiłam, czuję ogromny żal, nie dopuszczam do siebie tych wszystkich gier, to za dużo dla mnie. Wystarczy mi mój smutek ogromny. Nie jestem King-Kongiem, to wiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Czuję ogromny żal, nie dopuszczam do siebie tych wszystkich gier, to za dużo dla mnie." - Świadczy to o Tobie jak najlepiej, ale mam wrażenie, że niektórzy postawili dużą stawkę, licząc na to, że tak się zachowasz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak to jest, ze do tego wiersza ciagle dopisywane sa nowe strofy ! :
    *
    * *
    1

    Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie,
    Że ci ze z ł o t a s t a t u ę[1] lud niesie,
    Otruwszy pierwej?…

    Coś ty Italii zrobił, Alighiery,
    Że ci d w a g r o b y[2] stawi lud nieszczery,
    Wygnawszy pierwej?…

    Coś ty, Kolumbie, zrobił Europie,
    Że ci t r z y g r o b y w e t r z e c h m i e j s c a c h[3] kopie,
    Okuwszy pierwej?…

    Coś ty uczynił swoim, Camoensie,
    Że po r a z d r u g i[4] grób twój grabarz trzęsie,
    Zgłodziwszy pierwej?…

    Coś ty, Kościuszko, zawinił na świecie,
    Że d w a c i ę g ł a z y w e d w u s t r o n a c h g n i e c i e[5],
    Bez miejsca pierwej?…

    Coś ty uczynił światu, Napolionie,
    Że cię w d w a g r o b y[6] zamknięto po zgonie,
    Zamknąwszy pierwej?...

    Coś ty uczynił ludziom, Mickiewiczu?…
    . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
    . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .



    2

    Więc mniejsza o to, w jakiej spoczniesz urnie,
    Gdzie? kiedy? w jakim sensie i obliczu?
    Bo grób Twój jeszcze odemkną powtórnie,
    Inaczej będą głosić Twe zasługi
    I łez wylanych dziś będą się wstydzić,
    A lać ci będą łzy p o t ę g i d r u g i é j
    Ci, co człowiekiem nie mogli Cię widziéć.



    3

    Każdego z takich jak Ty świat nie może
    Od razu przyjąć na spokojne łoże,
    I nie przyjmował n i g d y, j a k w i e k w i e k i e m,
    Bo glina w glinę wtapia się bez przerwy,
    Gdy sprzeczne ciała zbija się aż ćwiekiem
    Później… lub pierwéj…

    Paryż - styczeń 1856 r.

    [edytuj] Przypisy autora wiersza
    ↑ Sokratesowi w kilka czasów po śmierci jego Ateńczycy statuę ze złota postawili.
    ↑ Dante grzebany w Rawennie i we Florencji.
    ↑ Krzysztof Kolumb jest grzebany w Hiszpanii, w St. Domingo i w Hawanie.
    ↑ Cztery lata temu szukano na cmentarzu komunalnym, gdzie był pochowany jednooki żebrak, żeby Camoensa pochować.
    ↑ Kościuszko leży w Solurze i w Krakowie.
    ↑ Napoleona drugi pogrzeb niedawny.
    Źródło „http://pl.wikisource.org/wiki/Co%C5%9B_ty_Atenom_zrobi%C5%82,_Sokratesie...”

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za te słowa.
    Też tak czuję.

    Wielkość pańskich słów polega na tym, że każdy tak odczuwa, ale tylko Pan słowa tak zestawił.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ech Życie... Nie ma co pisać za nie scenariuszy, to nie teatr. Lech Kaczyński nie był też aktorem, choć rolę swoją niegdyś zagrał - księżycową- czyli niebiańską, lecz jego Patos przypisany nie jest rzeczywisty- jedna wielka obłuda jak wciśnięte w nerwowo zaciśnięte ustka słowo PATRIOTA. Czyż to nie GŁUPOTA?
    Stroskane serca zabiły, by widzieć obrazy widziane wcześniej całkowicie inaczej.
    Rodzi się na oczach świat, gdy "spieprzaj dziadu" jest kanonem dobrego wychowania, wzorem patriotycznym do naśladowania.
    Gardze tym światem gdzie empatia jest powszechnym objawem ogłupienia. Gdzie kościoły już nie wiem czyje słowa głoszą nawołując do zagłady premiera w miejsce oświeconego prezydenta.
    Co się dzieje z tym światem, co z Nami, co z Polską. I w końcu gdzie ja jestem, dalej tu gdzie myśle że jestem czy już tam gdzie kiedyś stało ZOMO-
    Dziwny ten świat... Gdzie brak wojen i nieszczęścia zmienia postrzeganie świata. Życia i ludzi...
    I już nie wiem nic zupełnie, czy jest czy nie ma wojny Polsko-Polskiej- nie wiem, czy w wypadkach samochodowych giną ludzie, czy polegają- nie wiem, wypada więc POLEGAĆ- ale na sobie. Nawet jak cię nazwą PALIKOTEM...
    Czy nadal jestem PATRIOTĄ...
    Czuję że jestem...
    Pozdrawiam, Michał

    OdpowiedzUsuń

 
blogi