poniedziałek, 11 stycznia 2010

Wyobraźnia serca


Ta mapa przedwojennej Polski wisiała u Michała w kuchni. Kiedy dokumentowaliśmy mieszkanie przed wywiezieniem rzeczy, zrobiłem zdjęcie tylko Kresów północno-wschodnich. Stamtąd, z Wilna i okolic, pochodzili jego rodzice i było to Wilno w nim zawsze.

Dla mnie przedwojenna Polska od dzieciństwa wydawała się czymś lepszym, głównie za sprawą Matki, która wszystko w zgrzebnym socjalizmie porównywała do Międzywojnia. (Bywało to niekiedy zabawne, bo porównywała też ceny - np. "ciastko przed wojną kosztowało tylko 20 gr").

A potem, kiedy w latach 60. otworzył się przede mną skarbiec tamtej kultury, poezji zwłaszcza, zobaczyłem ten czas jako Arkadię.

 Plakat Stefana Norblina (ok. 1930 r.)
W jałowym zawodowo stanie wojennym dałem wyraz tej tęsknocie i wraz ze znanym dzisiaj historykiem Markiem Jabłonowskim napisaliśmy grube „Kalendarium II Rzeczypospolitej” (prace wydawnicze trwały tak długo, że książka ukazała się w 1990 r.). Odbrązowiło mi się wtedy Dwudziestolecie mocno, ale i tak uważam, że był to jeden z najszczęśliwszych okresów w dziejach Polski.

Fragment dyskusji o tym w innym miejscu:
Piotr O.: Tamta Polska miała mnóstwo wad i niesprawiedliwości. Swoich więźniów sumienia i swoje dyskryminacje. Szkoda, że nie pozwolono jej naprawić się.

Ja: To prawda, był w Ojczyźnie rachunek krzywd... Jednak wiek XX to wiek błędów. Spójrzmy na błędy innych, na Niemcy, na ZSRR, na Hiszpanię, na Włochy (Abisynia) na Imperium Brytyjskie (Indie), na francuskie kolonie. A nasze państwo trwało zaledwie 20 lat, zlepione po stu dwudziestu z trzech rozdartych części.
Może jeśli chodzi o ogólną pomyślność, to minione dwudziestolecie było lepsze, ale już z innymi i dla innych ludzi. Mam wrażenie, że aktualne pokolenie dostało wolność i bezpieczeństwo trochę za darmo. Pokolenia minione nie otrzymały nawet cząstki tego, choć wydają się dzielniejsze, bardziej wspaniałomyślne i patriotyczne. Zasłużyli, a nie dostali.

Najbardziej zdumiewające jest porównanie stosunku do przeszłości. II Rzeczypospolita potrafiła wielkodusznie wnieść się ponad czas zaborów i w narodowym tyglu wytopić szlachetny amalgamat.

Przede wszystkim gruba kreska była wówczas czymś naturalnym. Nikomu nie wypominano przeszłości. To dawni pruscy oficerowie stworzyli marynarkę wojenną RP, sam Piłsudski miał oczywiste kontakty z wywiadem austro-węgierskim, a wielu generałów WP służyło wcześniej w armii rosyjskiej.

 Plakat Zygmunta Kamińskiego (1926 r.)
W tej sprawie akurat tamte pokolenia miały szczęście: ludzie bez wyobraźni serca zaczęli przychodzić na świat dopiero 30 lat później.

10 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy dwugłos. Ja go słyszę w środku.
    Matka mówi, jak Peatero, a ojciec jak Jerzy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy jestem stroną sporu? Ja nie mówię, że było pięknie i cudownie. Wiem, że "nieraz smakował gorzko na tej ziemi więzienny chleb". Ja ją tylko podziwiam. Tamtych ludzi przede wszystkim, że potrafili tyle. I strasznie mi ich żal. Wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  4. Plakat S. Norblina przywołał wspomnienia o fantazji i szlachetności tamtego pokolenia.
    Anna Puget opowiadała o gorzkim chlebie, ale i jaśniejszym słońcu.
    Jej ojciec, E.Kwiatkowski, wzruszony marzeniami młodych chłopców podstawił dodatkowy wagon,żeby mogli przyjechać do Gdyni i zobaczyć jak buduje się nowa Polska.
    Na dworcu czekała na młodzież orkiestra i kosze z pomarańczami...
    Do dzisiaj można w Gdyni spotkać staruszki wędrujące z kwiatami pod pomnik tego wielkiego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  5. To tamci ludzie łkają w nas.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście, łkała moja babka, ja już szlocham.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. A z tą zapamietaną ceną slodyczy, to cos jest !
    (Ja pamietam, ze mleczna czekolada z orzechami kosztowala 19 zloty 50 groszy (przed inną wojną))

    OdpowiedzUsuń
  9. W mojej rodzinie przedwojnie jawiło się jako Raj Utracony.
    Mocno wchłonęłam w siebie ten przekaz.
    Peatero słusznie relatywizuje.Teraz to wiem.
    Do tego była potrzebna wiedza a nie opowieści sercem mówione.
    Gruba kreska ,którą zastosowała II Rzeczpospolita miała znaczenie dla naszej rodziny.
    Pradziad był oficerem w armii carskiej a potem tworzył marynarkę RP.
    To On był przedstawicielem szlachty popowstaniowej,która utraciwszy majątek ,szukała wykształcenia i pracy w głębi Rosji.
    Orzeszkowa przeciwko takim jak On mocno grzmiała w swej publicystyce.

    OdpowiedzUsuń
  10. Orzeszkowa chętnie wspominała dziadka - uczestnika wojen napoleońskich. Biografowie pisarki odkryli, że istotnie dziadek Elizy brał udział w wojnach napoleońskich, ale po stronie rosyjskiej! Czyż nie tak jest z dzisiejszymi neofitami?

    OdpowiedzUsuń

 
blogi