czwartek, 28 stycznia 2010

Podniebne aerialistki

Zawsze miałem słabość do kobiet wysportowanych. W czasach szkolnych podkochiwałem się w sporstmenkach, a później prawdziwie głębokie zainteresowanie swoją przyszłą żoną wykazałem dopiero, gdy pokonała mnie w wyścigu do przystanku autobusowego.

Teraz zachwyciłem się tymi aerialistkami, które nie dość, że z wdziękiem wykonują ewolucje na wielkich wysokościach, to jeszcze znają biblię i nawiązują dyskretnie do Absaloma, syna Dawida, który jak wiadomo, uciekając na mule, zawiesił się swoimi długimi włosami na gałęzi dębu.

Podniebne akrobatki są bez wątpienia atrakcyjne, ale prawdziwą moc i urok ma w sobie szefowa interesu, panna Stena, która z dobrotliwym uśmiechem spogląda na nas z wysokości. Przy niej czułbym się bezpiecznie.
------------------------------------------------
Plakat opublikowano w Amsterdamie w latach 1880-1890

7 komentarzy:

  1. No nie wiem Jerzy, czy panna Stena była zadowolona widząc swój portrecik wkomponowany w balon. I to w kontekście promowania zdrowego trybu życia i sportowej sylwetki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawam, czy Jerzy zachwycał się również sportowymi sylwetkami reprezentantek NRD?
    To dopiero był wdzięk, a i na bezpieczeństwo też można było liczyć, co tam lekki wąsik panny Steny.
    Tak czy owak, mam dzisiaj poczucie, że autor robi nas w balona.

    Przypomniał mi się też inny wielbiciel usportowionych pań, Pan Gustaw Holoubek, który na widok naszej biegaczki Pani Biedy, zakrzyknął, że taką biedę to by całe życie klepał.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Jarosława Bieda (wysoka, szczupła blondyna) nie była biegaczką, lecz skakała wzwyż. Jeszcze jako Jóźwiakowska na olimpiadzie w Rzymie w 1960 r. zdobyła srebrny medal.
    W balona? Po gwarze więziennej przybyły nam archiwalne elementy języka potocznego.
    Zdania nie zmieniam: sportsmenki są w dechę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzecz gustu .
    Jeden lubi wawrzyny,drugi dziewczyny .

    OdpowiedzUsuń
  5. Po raz pierwszy w piątek nie pojawił się nowy Slowobraz. Mam nadzieję, że przeczytam go w poniedziałek. Nie chcę, żeby zatrzymał się na podniebnych dziewczynach.

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja myślałam, że pojechałeś na narty, bo podobno warszawiacy wyjeżdżają na narty, dokładnie wtedy gdy w Wa-wie zaczyna padać

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, czy owak klikaliśmy na próżno .A obraz sportsmenek 'w dechę' przestał mi się podobać .

    OdpowiedzUsuń

 
blogi